Chodzi o sprawę Czesława Gazy sprzed kilkunastu lat, mającą już swój prawomocny finał w polskich sądach. Na łamach pisma "Nad Skawą" od roku 1997 ostro krytykował funkcjonowanie urzędu gminy i ówczesnego wójta Tomic. Ostro skrytykował m.in. zakaz wstępu nieletnich do punktów sprzedaży alkoholu. Oskarżał ówczesnego wójta o dyskryminację, nepotyzm i brak obiektywizmu w podejściu do spraw gminy. W jednym z artykułów napisał także, że gminni radni byli pod wpływem alkoholu. W czerwcu 2000 wójt Tomic złożył przeciw dziennikarzowi prywatny akt oskarżenia. Dowodził, że artykuły opublikowane w 1999 i 2000 roku ograniczają zaufanie publiczne do jego osoby, a zaufanie to jest konieczne w pełnieniu funkcji wójta. W czerwcu 2002 roku sąd w Wadowicach uznał, że dziennikarz jest winny zniesławienia i skazał go na grzywnę 1 tys. zł i jednocześnie zobowiązał do wpłacenia 2,5 tys. zł na cele dobroczynne i obarczył kosztami procesu. Autor tekstów złożył apelację, ale Sąd Okręgowy w Krakowie podtrzymał decyzję "rejonówki". Gazda złożył więc skargę do Strasburga, utrzymując, że skazanie go za treści zawarte w artykule stanowi naruszenie wolności wypowiedzi gwarantowane w art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Teraz sprawa ma swój ciąg dalszy. Trybunał w Strasburgu zwrócił się oficjalnie do polskiego rządu z pytaniem, czy w tym przypadku naruszono zasady wolności wypowiedzi. Rząd ma 6 tygodni na wydanie odpowiedzi. Gdy taka wpłynie do Strasburga, Trybunał odbędzie posiedzenie i wyda wyrok. GM