Długo nie było chętnych na mandat poselski zwolniony niedawno przez Janusza Chwieruta. W końcu skusił się starosta suski Andrzej Pająk. W wyborach w 2007 roku kandydował z listy Platformy Obywatelskiej i poparło go wówczas ponad 7 tys. osób. Wtedy jednak nie został posłem. Teraz skorzystał z okazji, choć kilka innych osób odmówiło. Nic dziwnego - do końca parlamentarnej kadencji pozostały jeszcze tylko 2 miesiące. Starosta uzasadnia wprost: - A co mam do stracenia? - mówi nam Andrzej Pająk. Rzeczywiście, sytuacja polityczna w suskim starostwie jest bardzo dla starosty niekorzystna. Nieoficjalnie dowiadujemy się, że po wakacjach dysponująca już teraz większością w radzie powiatu opozycja planowała ponownie przedstawić wniosek o odwołanie starosty. - Powiem tak: mam już tego wszystkiego dość. Od wielu miesięcy usiłuje się mnie zniszczyć. Zawiera się dziwne koalicje, by tylko mnie skasować i usunąć ze stanowiska, wymyśla się pseudoafery i celowo obniża się moje wynagrodzenie o połowę. Dlatego, nie ma co ukrywać, od kilku miesięcy w starostwie panuje paraliż. Ja przez ostatnie miesiące straciłem więcej zdrowia i nerwów niż za poprzednie 20 lat bycia wójtem Zawoi i starostą powiatu. Dlatego teraz rezygnuję. Niech panowie, którzy tak strasznie politykują, wezmą się teraz do roboty i pokażą wszystkim, że mocni są nie tylko w swoich politycznych knuciach. Największą "przeszkodę", czyli mnie, mają już z głowy - mówi Andrzej Pająk. Dla niego to też bardzo opłacalny finansowo manewr. Po rezygnacji ze stanowiska starosty dostanie solidną odprawę. Odprawę weźmie również jesienią - kiedy zakończy krótką pracę na stanowisku posła. - W ogóle nie myślałem o "wątku finansowym", kiedy podejmowałem decyzję - twierdzi Andrzej Pająk. Być może jesienią przedłuży swoją pracę na Wiejskiej w Warszawie, ale zdecydują o tym wyborcy. Zamierza bowiem kandydować na posła albo senatora. (GM) Czytaj również: Unia Europejska funduje obwodnicę Muszyny Inwestycje w planach Cudowne rozmnożenie kursów?