Nie będzie to jednak jeden podmiot, a to nie podoba się radnym. W specjalnym stanowisku przesłanym do prezydenta i premiera piszą nawet, że chcą przejąć pakiet kontrolny spółki. Problem w tym, że nikt nie wie jak. Zakopiańscy radni bronią kolejki na Kasprowy, jak niepodległości. Nie chcielibyśmy, żeby kupczyć dobrem narodowym. - Tak samo nie chcielibyśmy, aby komnaty na Wawelu były sprzedawane - mówi szef rady Jerzy Zacharko. Nikt jednak nie sprzedaje Kasprowego, a jedynie udziały w spółce, do której należy kolej linowa. Większość tych udziałów chcą przejąć radni. Burmistrz miasta nie wie tylko jak miałoby to wyglądać. - Miasta nie stać na taki wydatek - argumentuje Janusz Majcher. Dla radnych to jednak nie problem. - My napisaliśmy nabyć, a nabyć to nie znaczy kupić - mówią. Niech teraz martwi się burmistrz, jak nie kupić, a jednak nabyć.