Dotyczy on jego udziału w przykrym wtorkowym incydencie, w wyniku którego zmarł 61-letni mężczyzna. Wcześniej stanął on w obronie ordynarnie zaczepianych przez podejrzanego młodych kobiet. - Nie mogliśmy postawić innych zarzutów, bo do dziś nie uzyskaliśmy żadnych nowych dowodów, ani od policji, ani od pozostałych świadków zajścia. Wiemy tylko, że podejrzany kopnął trzy razy pokrzywdzonego, gdy ten leżał na ziemi - mówił Zbigniew Gabryś, zastępca Prokuratora Rejonowego w Nowym Targu. Prokurator podkreślił, że zajście miało bezpośrednio widzieć co najmniej 7 świadków... Wyjaśnia, że niestety nadal nie wiadomo, na czym polegało naruszenie praw obrażanych kobiet. Żadna z nich, mimo apeli mediów, nie zgłosiła się, ani na policję, ani do prokuratury. - Nie mogliśmy też postawić zarzutu czynu chuligańskiego, bo do kopania doszło nie w miejscu publicznym, a na terenie prywatnym - tłumaczy prokurator. - Teraz podejrzany ponosi jedynie odpowiedzialność moralną, a nie prawną za śmierć starszego człowieka. Jeśli będziemy mieć świadków, mężczyzna otrzyma kolejne zarzuty. Takich zdarzeń nie powinno się puszczać płazem. Prokurator podkreśla, że zachowanie pokrzywdzonego było piękną inicjatywą obywatelską. Stanął on wszak w obronie znieważanych kobiet, co w konsekwencji przyczyniło się do jego śmierci. Wczoraj wreszcie został przesłuchany podejrzany, który w chwili zatrzymania miał blisko 3 promile alkoholu we krwi. Co prawda twierdził, że niewiele pamięta, ale przyznał się do kopania mężczyzny. Sęk jednak w tym, że nie wiadomo, czy kopniaki przyczyniły się do śmierci. Po pierwsze brak wyników sekcji, po drugie lekarz będący ma miejscu zdarzenia sugerował zawał. Podejrzany zawnioskował o poddanie się dobrowolnej karze. Otrzymał 1500 zł grzywny. Co dla niepracującego ma być dotkliwą karą. Do zdarzenia doszło w Rabie Wyżnej w pobliżu przystanku PKP. Mocno nietrzeźwy 38-letni mężczyzna zaczął zaczepiać wysiadające z pociągu młode kobiety. Gdy na niestosowność zachowania zwrócił mu uwagę 61-letni mężczyzna, zaczął mu ubliżać. Gdy starszy pan chory na serce zasłabł i upadł, podejrzany zaczął go kopać. Mężczyzna zmarł w chwilę potem. Beata Szkaradzińska bszkarad@dziennik.krakow.pl Czytaj również: Krypta Narodowa jeszcze nie jest gotowa Ratowali zdrowie, ale nie dostali pieniędzy Peryferyjne dzielnice okradane z inwestycji?