"Eksperci podkreślili, że stan zachowania obrazu choć stabilny, należy określić jako osłabiony, co tyczy się szczególnie uszkodzonej części drewnianego podobrazia oraz niektórych mocno spękanych partii warstwy malarskiej. Komisja uznała, że należy przeprowadzić dalsze badania, dotyczące struktury obiektu, szczególnie dające informacje o wytrzymałości 4 mm deski, na której obraz jest namalowany, oraz przemalowanego tła" - brzmi komunikat. Mikrorysy na obrazie Piątkowy "Dziennik Polski" powołując się na prof. Grażynę Korpal, dziekan Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki krakowskiej ASP podał, że na słynnym dziele, w prawym górnym rogu pojawiły się dwie kolejne mikrorysy, których nie było przed podróżami. Nie zagrażają one bezpieczeństwu dzieła, ale świadczą o tym, że deska, na której artysta malował, ulega odkształceniom. Fachowo takie zarysowania nazywa się krakelurami. Komisja konserwatorska, która miała ocenić stan zachowania dzieła po zagranicznych podróżach i wypowiedzieć się co do ewentualnych dalszych badań, zebrała się w Muzeum Narodowym w czwartek. W spotkaniu uczestniczyło czworo ekspertów: prof. Grażyna Korpal z ASP w Krakowie, prof. Maria Lubryczyńska z ASP w Warszawie, prof. Bogumiła Rouba z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Torunia i prof. Roman Kozłowski z PAN w Krakowie. Obecni byli także przedstawiciele Fundacji Książąt Czartoryskich, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i wojewódzki konserwator zabytków. "Stan obrazu jest niepogorszony" Podczas komisji zaprezentowany został raport z zagranicznych podróży dzieła i dokumentacja aktualnego stanu jego zachowania, opracowana przez konserwatorów i naukowców MNK. Przedstawiono również propozycję kolejnych badań, których celem jest jeszcze dokładniejsze rozpoznanie struktury obiektu i udoskonalenie strategii jego ochrony . - Stan obrazu jest niepogorszony. Badania, które wykonaliśmy nie potwierdziły żadnych zmian - powiedział w piątek przewodniczący komisji konserwatorskiej Janusz Czop, główny konserwator MNK. Dodał, że dla każdego obiektu normalne są "procesy zmęczeniowe i starzeniowe". - Nasze badania nie potwierdziły zmian, natomiast eksperci są świadomi, tak samo jak my, konserwatorzy, że takie zmiany na poziomie mikro mogły zajść - mówił Czop. Jak wyjaśnił, podczas badań korzystano z materiałów fotograficznych i analiz, zrobionych wcześniej i porównano je ze zdjęciami wykonanymi obecnie. Zmiany nie są widoczne gołym okiem - Na większości bardzo newralgicznych punktów nie znaleźliśmy zmian - powiedział Czop. Zaznaczył, że nigdy dotąd nie przeprowadzono tak dokładnych badań, bo nie było takich możliwości technicznych. Dodał, że w "dwóch punktach są możliwe jakieś mikrozmiany". - To jest niewidoczne gołym okiem. Nie jest tak, że można jednoznacznie stwierdzić, że są to nowe rzeczy, które właśnie powstały. Potrzebne są dalsze badania struktury, które co prawda nie wyjaśnią, co się działo, ale będziemy mieć materiał porównawczy na przyszłość - zaznaczył. Czop wyjaśnił, że stan obrazu stabilny, ale "osłabiony" o czym mowa w komunikacie wynika z dramatycznej historii dzieła i tego, że w przeszłości był on przewożony i przechowywany w rożnych warunkach. Stan "Damy" stabilny, ale "osłabiony" Raport przedstawiony w czwartek potwierdził, że zarówno podczas transportów na ostatnie wystawy zagraniczne w Madrycie, Berlinie i Londynie, jak i podczas ekspozycji "Dama z gronostajem" była odpowiednio zabezpieczona. Jak podkreśla dyrektor Muzeum Narodowego Zofia Gołubiew, dokumentacja aktualnego stanu zachowania dzieła została wykonana przy pomocy najnowocześniejszych, nieinwazyjnych metod badawczych. "Ważny jest również fakt, iż są to pierwsze badania wykonane przez polskich specjalistów od niemal 60 lat" - napisano w komunikacie. Uczestniczący w czwartkowej komisji eksperci jednogłośnie stwierdzili, że Muzeum Narodowe w Krakowie wywiązało się ze wszystkich zobowiązań, których się podjęło, związanych z podróżami obrazu, równocześnie rekomendując wykonanie dodatkowych badań we współpracy z polskim specjalistami i zagranicznymi konsultantami. Prowadzeniu badań sprzeciwia się fundator "Muzeum jest gotowe badania takie przeprowadzić i, wspólnie z Fundacją Książąt Czartoryskich, opublikować, lecz uzależnia to od decyzji właściciela obrazu, czyli Fundacji, oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego" - napisano w piątkowym komunikacie. Prowadzeniu badań sprzeciwia się Adam Karol Czartoryski, fundator i prezydent Fundacji Książąt Czartoryskich. W wydanym w poniedziałek oświadczeniu napisał, że "zszokowały nas" informacje, iż obraz "poddany został "badaniom" przez Muzeum Narodowe w Krakowie, pomimo naszego wyraźnego sprzeciwu wobec podejmowania tego rodzaju operacji przed zorganizowaniem poważnego projektu badawczego nad tym dziełem przez naszą Fundację i Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego". Nie wiadomo, gdzie obraz będzie pokazywany Wciąż nie ma ostatecznej decyzji, gdzie i dokładnie od kiedy obraz będzie pokazywany. Pod uwagę brane są dwa miejsca jego prezentacji: Galeria Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach i Arsenał Muzeum Książąt Czartoryskich. Miejscem stałego eksponowania "Damy z gronostajem" jest Pałac Książąt Czartoryskich - obecnie remontowany. Obraz został namalowany przez Leonarda da Vinci ok. 1490 r. w technice olejnej, z użyciem tempery, na desce orzechowej. Portret przedstawia Cecylię Gallerani, kochankę księcia Ludovico Sforzy. Obraz został zakupiony przez księcia Adama Jerzego Czartoryskiego ok. 1800 r. i trafił do rąk jego matki, księżnej Izabeli z Flemingów.