Dzieci przez kilka godzin stały pod gołym niebem przy temperaturze dochodzącej do 36 stopni. - Wczoraj mieliśmy przy Ołtarzu Papieskim zjazd oaz. Wysoka temperatura spowodowała, że ludzie zaczęli mdleć. Wezwaliśmy kilka karetek, ale ogólnie wszystko dobrze się skończyło - usłyszał reporter RMF w Centrum Pielgrzymkowym. Dzieci już opuściły szpital, ale zdaniem szefowej nowosądeckiego pogotowia, która udzielała im pomocy, całe zdarzenie mogło skończyć się tragicznie. - Mogło dojść do całkowitej utraty przytomności, do drgawek. Gdyby pomoc nie została udzielona w odpowiednim czasie, mogłoby dojść nawet do śmierci - mówi. Lekarzy zbulwersował fakt, że gdy oni udzielali pomocy poszkodowanym, pozostałe dzieci nadal przebywały na słońcu i jakby nigdy nic śpiewały piosenki. - Z taką liczbą osób, które miały ostre objawy przegrzania, udaru słonecznego, miałam do czynienia po raz pierwszy. A pracuję już ponad 20 lat - mówiła szefowa nowosądeckiego pogotowia. Nawet podczas mszy papieskiej, kiedy w tym samym miejscu zgromadziło się blisko tysiąc razy więcej osób, nie było tylu przypadków udarów.