Choć ratownicy TOPR szacują, że ponad 75 proc. zgłoszeń przychodzi właśnie na ten numer ratunkowy, to rozwiązanie nie jest jeszcze idealnie. - Kiedy ludzie są świadkami wypadków lub uczestnikami tego wypadku, mają problem z przypomnieniem sobie tego numeru - podkreśla naczelnik Jan Krzysztof. Turyści najczęściej wybierają numer 112. O numerze do ratowników zazwyczaj zapominają. Dlatego warto przed wyruszeniem w góry wpisać go sobie do pamięci telefonu. A na Mazurach.... Tymczasem na Mazurach nikt nie próbuje wprowadzać nowego numeru alarmowego. Jak twierdzą pracownicy WOPR, ogólnopolski numer - 601 100 100 - sprawdza się bardzo dobrze. Dzwoniący łączy się z dyspozytorem w Sopocie lub Giżycku, a następnie zgłoszenie jest przekierowywane do służb na odpowiednim terenie. W sezonie żeglarskim codziennie pod ten numer dzwoni przynajmniej kilka osób. Ale telefony zdarzają się i poza sezonem, bo numer działa przez cały rok. Przedstawiciele Mazurskiego WOPR-u przyznają, że ponad 90 proc. zgłoszeń, jakie dostają, to właśnie zgłoszenia od osób dzwoniących pod ten numer. Wśród żeglarzy jest on bardzo rozpowszechniony. Ten numer można znaleźć we wszystkich czasopismach żeglarskich - podkreślają turyści. Choć numer jest znany, pracownicy WOPR wciąż go promują. Nie tylko w portach, ale także przy okazji letnich imprez czy w szkołach.