Wąska uliczka, po obu jej stronach mnóstwo zaparkowanych samochodów, a pośrodku tak mało miejsca, że ledwo można przejechać - to w Krakowie, niestety, częsty widok. Auta, które niefrasobliwi kierowcy pozostawiają gdzie popadnie, to prawdziwa zmora krakowskich strażaków. Utrudniają one dojazd do pożaru, wypadku itp., spowalniając tym samym akcję ratowniczo-gaśniczą. Łatwo sobie wyobrazić, jak duże stwarza to zagrożenie w sytuacji, gdy liczy się każda sekunda. Przykłady można mnożyć. Dwa tygodnie temu doszło do pożaru przy ul. Bonerowskiej. Do akcji zostali wysłani strażacy z jednostki przy ul. Westerplatte (tuż przy Poczcie Głównej). Wyjeżdżając z koszar, chcieli skręcić w prawo - w kierunku ul. Zyblikiewicza, by jak najkrótszą drogą dojechać na ul. Bonerowską. Niestety, wyjazd blokowało zaparkowane auto. Strażacy musieli pojechać okrężną drogą - przez ul.ul. Starowiślną i Dietla. Akcja opóźniła się o ok. 5 minut, a to - w przypadku groźnego pożaru - dużo. Niefrasobliwi kierowcy zmorą strażaków - W Krakowie praktycznie nie ma rejonów, w których nie zdarzałyby się problemy z blokowaniem dróg pożarowych przez zaparkowane auta - przyznaje kpt. Filip Czyż z krakowskiej straży. W niechlubnym rankingu najbardziej newralgicznych rejonów miasta prym wiodą osiedla w Nowej Hucie: Kalinowe, Kazimierzowskie i Strusia. - Nie dość, że uliczki są wąskie, to jeszcze po obu stronach stoją ciasno zaparkowane samochody. Drogi pożarowe są tam wyznaczone, ale kierowcy się tym nie przejmują. Szybki dojazd do miejsca pożaru jest prawie niemożliwy - wyjaśniają strażacy. Wozy gaśnicze mają duże gabaryty, trudno więc nimi manewrować na wąskich uliczkach. Nierzadko zdarza się, iż auta osobowe tak skutecznie blokują dojazd, że strażacy muszą zaparkować w większej odległości od płonącego budynku. Tym samym dłużej trwa rozwijanie linii gaśniczych, przenoszenie sprzętu ratowniczego itp. To skutecznie opóźnia całą akcję. Jeszcze większe problemy z dojazdem mają strażackie drabiny, które są dłuższe od wozów gaśniczych, a więc trudniej się nimi manewruje. - Im dalej od budynku stanie taka drabina, tym niżej sięgnie jej rozłożone ramię. Może dojść do sytuacji, że np. musimy ewakuować ludzi z 10. piętra, a tymczasem dosięgniemy tylko do 9. - tłumaczy Filip Czyż. Wśród rejonów, w których nagminnie powtarza się problem blokowania dróg pożarowych przez zaparkowane samochody, strażacy wymieniają też m.in. osiedle Podwawelskie, Ruczaj (np. os. Europejskie) i Kurdwanów. Samochody blokują drogi pożarowe - Jest tam podobna sytuacja jak na osiedlach nowohuckich - mówi Filip Czyż. Dodaje, że wcale nie lepiej jest też w ścisłym centrum oraz w Starym Podgórzu. Przejazd wąskimi uliczkami Starego Miasta (zwłaszcza tymi w rejonie Rynku Głównego) to dla strażaków koszmar. Jest tam tak ciasno, iż często zdarza się, że wozy strażackie, przeciskając się między zaparkowanymi autami, urywają im lusterka boczne. Wśród głównych przyczyn problemów, związanych z blokowaniem dróg pożarowych przez źle zaparkowane auta, strażacy wymieniają nie tylko brak wyobraźni ze strony kierowców (i nieskuteczne egzekwowanie przepisów przez służby porządkowe), ale przede wszystkim brak parkingów w mieście. - W Krakowie przybywa osiedli, liczba samochodów stale rośnie, ale - niestety - nie idzie za tym rozwój infrastruktury - zwraca uwagę Filip Czyż. Dotkliwy brak parkingów w mieście Trudno się spodziewać, że parkingów w Krakowie szybko przybędzie, strażacy zyskali jednak nową broń w walce z niefrasobliwymi kierowcami, których źle zaparkowane auta utrudniają prowadzenie akcji ratowniczo-gaśniczych. - Od kilku miesięcy obowiązują znowelizowane przepisy Kodeksu Wykroczeń, zgodnie z którymi osobę, utrudniającą działania straży pożarnej, policja lub Straż Miejska może ukarać mandatem - wyjaśnia bryg. Andrzej Siekanka z Komendy Wojewódzkiej PSP w Krakowie. Przypomina jednocześnie, że - w razie pożaru - właściciele aut zaparkowanych na drogach pożarowych muszą się liczyć nie tylko z mandatem za utrudnianie akcji ratowniczo-gaśniczej, ale również z tym, iż poniosą koszty odholowania samochodu bądź jego naprawy, jeśli zostanie ono uszkodzone w czasie akcji, w której przeszkadzało. Ponadto osoba utrudniająca działania strażaków może być przez prokuraturę pociągnięta do odpowiedzialności za powiększenie strat pożarowych. Nowe przepisy ograniczą problem - Liczymy na to, że nowe przepisy pozwolą ograniczyć problem. Zdajemy sobie jednak sprawę również z tego, że nawet najlepsze przepisy ani policyjne mandaty nie pomogą, jeśli nie zmieni się świadomość społeczna i dopóki w Krakowie nie przybędzie parkingów - podsumowuje zastępca komendanta krakowskiej straży pożarnej bryg. Paweł Jarosz. *** Wszelkie przypadki blokowania dróg pożarowych przez nieprawidłowo zaparkowane auta należy zgłaszać Straży Miejskiej (tel. 986) lub policji (u dzielnicowego, w najbliższym komisariacie bądź pod nr tel. 12-615-29-08). Gdzie najtrudniej dojechać straży: - os. Kalinowe - os. Kazimierzowskie - os. Strusia - os. Podwawelskie - Ruczaj - Kurdwanów - Stare Miasto - Stare Podgórze Paulina Szymczewska paulina.szymczewska@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej: Operacja wyborcza Złodzieje na torach Brat z nożem na brata