Był to już ósmy w ciągu dwóch miesięcy napad na bank w tym mieście. Niewykluczone, że zatrzymany ma na koncie kilka innych napadów w stolicy Małopolski. Wszystko wyglądało jak przy poprzednich napadach - młody mężczyzna sterroryzował kasjerkę przedmiotem przypominającym broń i zażądał wydania pieniędzy. Nie uciekł daleko - zatrzymano go kilkaset metrów od banku. Przy mężczyźnie znaleziono 8 tys. złotych, dokładnie tyle, ile zrabowano z banku przy ul. Słowackiego. Policja sprawdza, czy banknoty pochodzą z tej placówki. Jak się dowiedział RMF, rysopis odpowiada rysopisowi poszukiwanego mężczyzny, rozpoznała go też kasjerka. Mówi podkomisarz Sylwia Bober z krakowskiej policji: Reporter RMF wcześniej informował o dwóch nieudanych skokach na oddziały banku, do jakich doszło w ostatnich dniach w stolicy Małopolski. W ostatnich kilku dniach próbowano obrabować dwa niewielkie oddziały banku PKO SA w ścisłym centrum Krakowa. Wcześniej w mieście napadnięto na 5 różnych banków, kradnąc kilkadziesiąt tysięcy złotych. Policja raczej wyklucza, by za wszystkimi napadami stał ten sam mężczyzna. Rysopis przestępcy różni się bowiem od rysopisu złodzieja, który wcześniej obrabował 5 banków. Podobny był za to sam przebieg napadów. Do pierwszego doszło przy ulicy Rusznikarskiej. Ok. 40-letni mężczyzna w czapce z daszkiem wszedł do placówki, wyciągnął przedmiot przypominający pistolet i zażądał pieniędzy. Kasjerka zaczęła krzyczeć, na pomoc ruszył ochroniarz, a bandyta uciekł bez pieniędzy. Pojawił się dzień później w banku przy ulicy Karmelickiej; był również w czapce i okularach. Ale i tam kasjerka spłoszyła przestępcę.