Decyzja nie jest prawomocna. Rzecznik Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Jarosław Mensfelt powiedział PAP, że placówka na razie nie zajmuje stanowiska w tej sprawie. - Czekamy na decyzję na piśmie. Kiedy do nas dotrze, zostanie przeanalizowana przez biuro prawne. Dopiero później podjęta zostanie decyzja o ewentualnych dalszych krokach - wyjaśnił. Sprawa dotyczy dwóch turystów z Singapuru i Malezji. Zwiedzając w maju muzeum fotografowali się przy bramie z napisem "Arbeit macht frei" w byłym niemieckim obozie Auschwitz I. Podczas tego mieli wykonywać gesty faszystowskiego pozdrowienia, czym znieważyli miejsce pamięci. Rzecznik Muzeum Jarosław Mensfelt informował wówczas, że Azjatów zauważyli strażnicy placówki dzięki kamerom monitoringu. Turyści zostali wylegitymowani, spisani i wyproszeni z placówki. Muzeum powiadomiło o zdarzeniu policję. Prokurator Słomka powiedział, że śledczy przeglądając archiwalne zapisy monitoringu, a także przesłuchując świadków, ustalili, że Azjaci wykonywali bardzo różne gesty i pozy podczas fotografowania, ale nie można jednoznacznie stwierdzić, że chcieli znieważyć miejsce pamięci lub promować faszyzm. Także przesłuchiwani pracownicy muzeum nie stwierdzili tego jednoznacznie. Propagowanie faszyzmu jest w Polsce zagrożone karą do 2 lat więzienia, a znieważenie miejsca pamięci grzywną lub ograniczeniem wolności. Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 roku, aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln osób, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości.