Sprawa ma związek z tragicznymi wydarzeniami sprzed pięciu lat, kiedy to Adama B. pseudonim "Goebbels", w jednym z krakowskich barów zastrzelił dwie osoby a później sam popełnił samobójstwo. Później okazało się, że sprawca zastrzelił swoje ofiary z broni, na którą oficjalnie dostał pozwolenie od policji. Kielecka prokuratura oskarżyła dwóch policjantów Leszek Szopę, naczelnika wydziału administracyjnego małopolskiej komendy, która zajmuje się pozwoleniami na broń, oraz Jacek P., byłego szefa wydziału kryminalnego CBŚ, o niedopełnienie obowiązków. Krakowski sąd stwierdził, że wydając pozwolenie na broń Adamowi B. policjanci nie naruszyli przepisów, były podstawy. by takiej zgody udzielić. Wcześniej Adamowi B. grożono, był nawet zamach na jego życie. Cała procedura policyjna w sprawie przyznania pozwolenia była zgodna z przepisami. W chwili, kiedy dawano mu pozwolenie, miał orzeczenie lekarskie, z którego wynikało, że jest zdrowy. Sąd zaznaczył, że informację o tym, iż Adam B. mógł stwarzać zagrożenie miało zarówno Ministerstwo Sprawiedliwości, jak i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i nic z tym nie zrobiono. Sąd uznał, że naczelnik Leszek Szopa prawidłowo przeprowadził procedurę i dopełnił wszystkich obowiązków wydając pozwolenie. Podobnie szef CBŚ, który wystawił opinie. - Nikt nie mógł przewidzieć, że Adam B. zacznie zabijać z tej broni - mówią nieoficjalnie policjanci. Sprawę początkowo wyjaśniała Komenda Główna - wtedy zdymisjonowano ówczesnego małopolskiego komendanta policji Adama Rapackiego, który podpisał się na pozwoleniu. Kielecka prokuratura już zapowiedziała złożenie apelacji od wyroku.