"Ślubuję uroczyście, że całym moim postępowaniem będę dbał o godność absolwenta najstarszej polskiej uczelni technicznej, uważał młodych absolwentów AGH za kolegów i przyjaciół oraz służył im swoją radą i pomocą" - te słowa wypowiedziało prawie 150 wychowanków AGH z rocznika 1957/1958, którzy przybyli na uroczystą immatrykulację. Kurs na życie Kiedy zaczynali studia było ich 1118, a wszystkich studentów AGH zaledwie 5231. To niewielu w porównaniu z ponad 32 tysiącami młodych ludzi, którzy w tej chwili pobierają nauki w AGH. - Rozpoczęcie studiów to moment, w którym wypływamy na wielką wodę - mówił na uroczystości prorektor ds. nauki Kazimierz Jeleń. - Również dla mnie dzisiejsze spotkanie jest wyjątkowym momentem, ponieważ sam rozpoczynałem studia prawie 50 lat temu. Spotkanie po latach Sami absolwenci przyznali, że najciekawsze były spotkania po latach. - Przyglądaliśmy się sobie już od wejścia, szukając znajomych i wspaniale było, kiedy poznało się czyjąś twarz - przyznaje Krystyna Miśkiewicz. Natomiast Wacław Stachurski, absolwent i wykładowca AGH, twierdzi, że z własną uczelnią tak naprawdę nigdy nie można się rozstać. - Studiowała tutaj moja córka, choć wybrała inny wydział niż ja. Sam wiele lat byłem wykładowcą, a kiedy odchodziłem profesor Tajduś oznajmił, że skoro mam więcej czasu to mam pisać książki, które pomogą kolejnym studentom. Z uczelnią wiążemy się raz na zawsze - dodaje. Absolwenci otrzymali pamiątkowe indeksy oraz odznaki AGH. A żeby naprawdę przypomnieć sobie czasy studenckie, musieli napisać kolokwium. Ewelina Zambrzycka