W kilka minut od przyjęcia zgłoszenia strażacy podjęli akcję, którą dowodził st. kpt. Jan Peciak, a później - st. aspirant Zbigniew Olchawa. Na miejscu zdarzenia zjawiło się 12 jednostek zawodowych i OSP z okolic Grybowa i Nowego Sącza. - Do Cieniawy przyjechałem chwilę po ogłoszeniu alarmu - relacjonuje Paweł Motyka, zastępca komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu. - Widok był porażający. Płonął praktycznie cały budynek i to w kilku miejscach naraz. Jeszcze przed południem gasiliśmy znajdujący się 50 metrów dalej niewielki magazyn. Tam ogień nie mógł przenieść się sam. Wszystko wskazuje na to, że to było podpalenie. Motyka dodaje, że strażacy, którzy sprawdzali pomieszczenia budynku, zauważyli, że większość z nich było otwartych i splądrowanych. - Warto podkreślić też fakt, że w powietrzu unosił się nie tylko smród pogorzeliska, ale też jakiejś łatwopalnej substancji - mówi Motyka. Sprawą zajęła się już policja. Jak poinformowała rzecznik prasowy komendanta miejskiego policji, sierż. Elżbieta Gargas-Michalik, na miejsce została skierowana grupa dochodzeniowa, która prowadzi oględziny z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa. Akcja dogaszania trwała wczoraj do godzin południowych. Aby dotrzeć do wszystkich ognisk pożaru, strażacy musieli rozebrać cały dach ośrodka. Warto wiedzieć Dom wypoczynkowy w Cieniawie został wybudowany przez Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego. Przed kilku laty kupili go nowi właściciele. Obiekt został gruntownie wyremontowany i zmodernizowany. Żeby zorganizować tutaj wesele, terminy trzeba było rezerwować nawet rok wcześniej. Poza salami bankietowymi i barem ośrodek posiadał też część hotelową. JERZY CEBULA jerzy.cebula@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej: Sowiecka bomba na Wawelu Tekst, którego nie widać Trafili do aresztu, bo pobili z miłości