Przypomnijmy w sierpniu ubiegłego roku Grzegorz J. zgłosił policjantom zaginięcie ojca, do którego miało dojść jeszcze w marcu. Mężczyzna nie potrafił wytłumaczyć dlaczego zwlekał z tym zgłoszeniem. Pod koniec roku tarnowscy policjanci otrzymali list, którego autor podawał się za zaginionego, pisząc, że jest cały i zdrowy i przebywa za granicą. Okazało się, że listy były wysyłane z Tarnowa. Po kilku tygodniach pojawiły się kolejne materiały obciążające syna i dlatego policjanci zdecydowali o zatrzymaniu 50 latka. - Oskarżony zmieniał w czasie zeznań wersje wydarzeń - Mówi Bożena Owsiak z tarnowskiej prokuratury. Grzegorzowi J. postawiono zarzut zabójstwa. Prokuratura wystąpiła także o areszt tymczasowy podejrzanego. Do zabójstwa miało dojść 6 stycznia ubiegłego roku. Mężczyzna spalił zwłoki ojca. W pobliżu grobu żony ofiary policjanci znaleźli garnek z resztkami spalonego ciała poszukiwanego 85 latka. Jego synowi zarzuca się także, że przez 10 miesięcy pobierał emeryturę zmarłego ojca. Proces będzie miał charakter poszlakowy. Mężczyźnie grozi kara od 8 lat pozbawienia wolności do dożywocia włącznie.