Franciszek Florek z krakowskiej SOK liczy, że mundurowi będą oddziaływać prewencyjnie i przestępcy nie będą chcieli kraść w warunkach zwiększonego ryzyka. - Sprawcy nie szukają wrażeń, chodzi im o łatwy zysk. Służby sokistów w zagrożonych pociągach zaplanowaliśmy na miesiąc, ale prawdopodobnie będą kontynuowane - mówi. Jak podkreśla, kolej chce przekazać jasny komunikat, że pasażer może czuć się bezpiecznie. Sprawdzonym sposobem zwalczania kieszonkowców są akcje nieumundurowanych funkcjonariuszy. Jak zapowiada rzecznik Komendy Głównej SOK Paweł Boczek, "tajniacy" nie znikną z pociągów. - Patrole w mundurach będą przeciwdziałały przestępstwom, ale sokiści w cywilnych ubraniach najlepiej radzą sobie z ujmowaniem sprawców dokonanych kradzieży - wyjaśnia.