Obecnie, kiedy każdego dnia mamy możliwość śledzenia komunikatów stężenia szkodliwych pyłów zawieszonych - PM10 i PM2.5, emitowanych wraz ze spalinami i gazami przemysłowymi, w naoczny sposób możemy się przekonać o skali smogowego zagrożenia dla ludzi i zwierząt. W szczególnej sytuacji pod tym względem znajduje się Kraków. Ten drugi co do liczby mieszkańców ośrodek miejski w Polsce zajmuje niechlubne drugie miejsce w klasyfikacji najbardziej zanieczyszczonych miast na świecie pod względem stężenia szkodliwych dla zdrowia pyłów zawieszonych PM10 i PM2.5, emitowanych wraz ze spalinami oraz gazami przemysłowymi. Pies w chmurze zanieczyszczeń WHO podaje, że maksymalne dozwolone stężenie PM10 w powietrzu wynosi 20 mikrogramów na metr kwadratowy (µg/m3), tymczasem w znacznej większości polskich miast ta norma przekroczona jest niemal dwukrotnie. W Krakowie poziom PM10 dochodzi do 64 µg/m3. W Gdańsku stężenie pyłu utrzymuje się na poziomie 28 µg/m3, w Warszawie 32 µg/m3, we Wrocławiu - 35 µg/m3, a w Katowicach aż 42 µg/m3. PM10 stanowi wyjątkowe zagrożenie dla zdrowia psa, ponieważ nasila stan stresu oksydacyjnego w jego organizmie. Jest to brak równowagi między antyoksydantami (przeciwutleniaczami) oraz prooksydantami (utleniaczami), za sprawą której zwiększa się produkcja wolnych rodników i nadtlenków. Te z kolei wywołują w organizmie czworonoga uszkodzenia komórkowe na poziomie białek, lipidów, a nawet struktury DNA. Psy są szczególnie narażone na wdychanie toksycznych związków, bo ich nosy znajdują się na wysokości rur wydechowych samochodów. Mają też bliski kontakt z olejami, które osadzają się na ulicach i chodnikach. - Szkodliwy w tym przypadku jest też psi zwyczaj lizania sobie łap - w ten sposób do ciała czworonoga przedostaje się jeszcze większa ilość toksycznych związków. Skutek? Zwiększona zachorowalność na astmę, zapalenie oskrzeli, a także ryzyko utraty węchu, rozwoju chorób neurologicznych o podłożu zwyrodnieniowym i zapalnym, a nawet nowotworów - mówi lekarz weterynarii Paweł Stefanowicz. Pies w morzu dźwięków Aż 49 proc. żyjących w mieście czworonogów cierpi z powodu stanów lękowych wywołanych nadmiernym hałasem - wynika z badań przeprowadzonych w 2013 roku przez zespół ekspertów z Departamentu Mikrobiologii Uniwersytetu Londrina w Brazylii, który zamknął grupę zakwalifikowanych do badania psów w nieznanym pomieszczeniu, a następnie poddał je osobliwemu eksperymentowi. Przez pierwsze trzy minuty zwierzę było pozostawione samo w absolutnej ciszy, by mogło oswoić się z nową przestrzenią. Po nich nastąpiły trzy minuty hałasu imitującego burzowe grzmoty o sile 90 decybeli. Eksperyment kończyły kolejne trzy minuty ciszy. Przez cały czas pies był obserwowany przez cztery kamery. Od zwierzęcia pobrano trzy próbki krwi - pierwszą godzinę przed eksperymentem, drugą 6 minut przed symulowanymi grzmotami, a ostatnią godzinę po nich. Próbki zbadano pod kątem zawartości kortyzolu we krwi. Jak można się domyślać, w trakcie symulowanej burzy u wszystkich badanych psów znacznie się ona podniosła. Jak dowodzą badania przeprowadzone w 2003 roku na Uniwersytecie Stanowym w Luizjanie, opisane w publikacji "Dogs: how to take care of them and understand them", czworonogi są w stanie odbierać znacznie szerszy zakres częstotliwości niż człowiek. Podczas gdy u ludzi górna granica słyszalnego dźwięku wynosi 23 kHz, ich pupile mogą odbierać z otoczenia szumy dochodzące nawet do 45 kHz. Tymczasem - jak ustalili eksperci GFK - stężenie hałasu w mieście jest często aż 70 razy wyższe od tego w ośrodkach wiejskich i może wynosić ponad 80 decybeli! Pies w labiryncie samochodów Poruszanie się po ruchliwych ulicach pełnych szybkich pojazdów, które w każdej chwili mogą nadjechać z każdej strony, wiąże się dla psa z ogromnym napięciem nie tylko ze względu na ryzyko wypadku. Powodem jest również nadmierna stymulacja zmysłowa - jak zawsze w sytuacjach zagrożenia, zmysły wzroku, słuchu i dotyku czworonoga wyostrzają się, a jego organizm zaczyna produkować hormony stresu - między innymi ACTH, kortyzol i adrenalinę. Mnogość bodźców, oddziałująca na centralny układ nerwowy i przysadkę mózgową psa, sprawia, że wzrasta tempo pracy jego serca i ciśnienie krwi. Naczynia krwionośne ulegają zwężeniu, a kanały oskrzelowe poszerzają się. W skrajnych przypadkach konsekwencją mogą być poważne stany lękowe. Pies w tłumie ludzi Za 5 lat 55 proc. z nas będzie żyło w miastach. Szacuje się, że do 2050 roku liczba ta wzrośnie do 70 proc. Zatem powszechny problem przeludnienia w coraz większym stopniu będzie dotykał także naszych czworonogich naszych pupili. Na ulicach, w parkach oraz środkach transportu publicznego - niemal wszędzie - czworonogi będą musiały mierzyć się z tłumem nieznanych im ludzi, często mogących zachowywać się w sposób dla nich niezrozumiały. Warto bowiem wiedzieć, że o ile pole widzenia człowieka obejmuje około 180 stopni, o tyle w przypadku czworonoga wynosi ono 250 stopni. Oznacza to, że pies widzi świat panoramicznie. Przez to słabiej koncentruje się na obiektach, które znajdują się od niego w niewielkiej odległości. Wzmaga to jedynie jego dezorientację. Pies w konfrontacji z innymi zwierzętami Życie w mieście stanowi wyzwanie dla psa zarówno ze zdrowotnego, jak i behawioralnego punktu widzenia. Powód? Czworonogi żyjące w ośrodkach miejskich przez większość czasu spędzanego w przestrzeni publicznej poruszają się na smyczy, co wpływa na specyficzną postawę ciała. Wyprostowane nogi i uniesiona głowa podświadomie odbierane są jednak przez inne zwierzęta jako przejaw agresji i dodatkowo podnoszą u nich poziom stresu. Jak poznać, że mój pies nie radzi sobie z życiem w mieście? Stres jest normalną reakcją organizmu na sytuacje wymagające szybkiej adaptacji, mobilizującą organizm do efektywnego znalezienia satysfakcjonującego jej rozwiązania. Po czym jednak poznać, że jego poziom jest zbyt wysoki i nasz pies wymaga pomocy? - Na problem mogą wskazywać takie objawy jak dygotanie czy nadmierne dyszenie - mówi behawiorystka Magdalena Malec. Zaznacza jednak, że lista niepokojących sygnałów jest dłuższa. - Czerwona lampka powinna zapalić się nam w sytuacji, kiedy pies odmawia posiłku albo smakołyku oferowanego mu w ramach nagrody. Na to, że dzieje się coś złego, wskazuje też ukrywanie się i niesłuchanie naszych poleceń, nadmierne lizanie kufy, mimowolne wycieki śliny z pyska, kichanie, biegunka, unikanie kontaktu wzrokowego, nieśmiałość i rezerwa, chowanie ogona między nogami czy zachowania agresywne: gryzienie, warczenie, syczenie. - Poza tym naszą uwagę powinno zwrócić każde zachowanie ekstremalne: hiperaktywność lub wręcz odwrotnie - apatia - tłumaczy specjalistka. Ich wczesne rozpoznanie jest niezwykle istotne, ponieważ w skrajnych przypadkach objawy te mogą wywołać chorobę - nadmierne lizanie może na przykład doprowadzić do zapalenia skóry. Jak pomóc swojemu psu? - Wszystkie występujące w środowisku miejskim czynniki wywołujące stres u psa - hałas, tłok, zanieczyszczenie powietrza, obecność innych czworonogów, ruch uliczny, liczne ograniczenia - są przy naszym współczesnym trybie życia trudne do wyeliminowania - mówi lekarz weterynarii Paweł Stefanowicz. Nie jesteśmy jednak całkowicie bezradni. - Przede wszystkim ważna jest karma bogata w przewciwutleniacze takie jak witaminy C, E, luteina, tauryna, beta-karoten i likopen. Trudno również przecenić wartość czasu spędzanego z pupilem. Wspólne uprawianie sportu i zabawa stymulują psa emocjonalnie i fizycznie, co zawsze pozytywnie odbija się na jego zdrowiu - dodaje dr Stefanowicz. Chociaż miasto ma ogromny wpływ na naszego pupila, wiele zależy również od nas. Warto dokładać wszelkich starań, aby chronić psa przed negatywnymi skutkami miejskiego stylu życia. W końcu to my taki styl życia dla niego wybraliśmy...