Jego zdaniem sama wymiana nie jest niczym nadzwyczajnym w śmigłowcu. Jednak w tym przypadku problemem było dostarczenie łopat w trudny teren górski (w rejon Doliny Gąsienicowej) oraz ich dostępność. - To nie są części, które leżą na półce sklepowej. Na pewno należą się słowa podziękowania dla Straży Granicznej oraz Wojska Polskiego - powiedział Jan Krzysztof. Łopaty o długości 7,5 m przetransportował na miejsce awarii śmigłowiec wojskowy. Po naprawie pojazd Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego przeleciał w sobotę na swoje stałe lądowisko, do Zakopanego. Został w niedzielę użyty podczas akcji w okolicach Doliny Pięciu Stawów.