Sąd zakazał oskarżonemu kierowania pojazdami na okres 10 lat i zobowiązał go do zapłaty osobom reprezentującym trójkę pokrzywdzonych łącznie 180 tys. zł. - Wyrok, który zapadł 12 listopada, nie jest prawomocny - powiedziała Aneta Rębisz z biura prasowego Sądu Okręgowego Krakowie. Prokuratura rozważa możliwość apelacji. Wjechał w kolumnę motocyklistów Do wypadku doszło 27 maja na zwężeniu zakopianki w Lubniu, w miejscu, gdzie droga dwupasmowa przechodzi w jednopasmówkę. Kierujący samochodem volkswagen polo 58-letni Andrzej R., mieszkający czasowo w Anglii, z niewyjaśnionych przyczyn zjechał na przeciwległy pas ruchu i zderzył się z kolumną prawidłowo jadących w kierunku Zakopanego węgierskich motocyklistów. Samochód miał brytyjskie tablice rejestracyjne i kierownicę po prawej stronie. W wyniku czołowego zderzenia z samochodem 44-letni motocyklista z Węgier zginął na miejscu, jadąca z nim 40-letnia żona była reanimowana, ale nie udało się jej uratować. Kolejny motocyklista w wieku 58 lat zmarł w wyniku odniesionych obrażeń w krakowskim szpitalu; jego ranna żona trafiła do szpitala w Nowym Targu. Wszystkie ofiary pochodziły z Budapesztu. Inny motocyklista, który usiłował uniknąć wypadku i "położył" motocykl na drodze, po opatrzeniu niegroźnych obrażeń opuścił szpital. Jego motocykl na miejscu wypadku zapalił się. W wypadku ucierpieli także jadący samochodem rodzice kierowcy w wieku 84 i 82 lata. Oboje trafili do szpitali; matka zmarła kilka dni później. Twierdził, że miał zanik świadomości Prokuratura zarzuciła Andrzejowi R., że umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym i na prostym odcinku drogi przejechał przez podwójną linię ciągłą, wjechał na pas kierunku przeciwnego i doprowadził do zderzenia z poruszającymi się prawidłowo motocyklistami, w wyniku czego zginęły cztery osoby, a dwie zostały ranne. Podejrzany przyznał się do zarzutu. Mówił, że nie wie, dlaczego zjechał na pas przeciwny - twierdził, że prawdopodobnie miał zanik świadomości. W toku procesu biegli uznali, że w chwili wypadku kierowca miał w znacznym stopniu ograniczoną zdolność rozpoznania czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Na tej podstawie sąd w Myślenicach uznał, iż Andrzej R. spowodował wypadek nieumyślnie. Niewykluczona apelacja - Prokurator wystąpił o pisemne uzasadnienie wyroku z uwagi na kwestie dotyczące nieumyślności. Po zapoznaniu się z uzasadnieniem podejmie decyzję, czy odwoła się od wyroku - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska.