Wydanie postanowienia o powołaniu biegłego z zakresu parapsychologii potwierdziła w rozmowie rzeczniczka krakowskiej prokuratury Bogusława Marcinkowska. Prokuratura nie podaje bliższych informacji na temat sprawy. Swój udział w czynnościach potwierdził jednak znany polski jasnowidz Krzysztof Jackowski z Człuchowa. Szczątki ciała studentki Uniwersytetu Jagiellońskiego Katarzyny Z. wyłowiono z Wisły 7 stycznia 1999 roku. Zwłoki kobiety zostały pozbawione skóry, jej fragmenty były fachowo odcięte i wypreparowane. Dzięki badaniom genetycznym ustalono, iż ofiarą jest zaginiona w listopadzie 1998 roku studentką UJ. W lipcu 2000 roku ujawniono, iż przy szczątkach znaleziono ślady biologiczne nie pochodzące od ofiary. Wykorzystano je do weryfikacji osób, znajdujących się w kręgu podejrzeń. Nie przyniosło to jednak żadnych efektów i w październiku 2000 r. prokuratura umorzyła śledztwo. Podkreślała jednak, że w przypadku ustalenia nowych okoliczności lub dowodów śledztwo może być podjęte na nowo. Przestępstwo zabójstwa ulega przedawnieniu dopiero po 30 latach. Jak wynika z informacji uzyskanych w środę przez PAP z krakowskiej policji, policjanci z tzw. archiwum X, zajmującego się niewyjaśnionymi sprawami, nadal analizują materiały tego śledztwa i ustalają nowe dowody. Jest to możliwe m.in. dzięki postępowi w dziedzinie badań kryminalistycznych oraz współpracy z ekspertami w różnych dziedzinach. Jak podaje policja, w tej chwili wiadomo już, że odnalezione w styczniu 1999 r. szczątki zostały wcześniej celowo wrzucone do rzeki przez sprawcę, który resztę ciała ukrył. Taki wniosek może okazać się przełomowy w sprawie, dlatego też zaplanowano dalsze czynności. Odbędą się one we czwartek z udziałem Krzysztofa Jackowskiego. - To dla mnie wielkie wyzwanie i zarazem wielka satysfakcja. Wielokrotnie współpracowałem z policją i prokuraturą, często z pozytywnym efektem, ale pierwszy raz zwrócono się do mnie tak oficjalnie - powiedział Jackowski. Poinformował, że już w 2003 roku przy okazji innej sprawy usiłował podawać krakowskim policjantom informacje w sprawie oskórowanych zwłok studentki, ale były one szczątkowe. - Będę pracował moją techniką. Prawdopodobnie dostanę coś do ręki i będę mówić, co widzę. To trudna sprawa, bo dużo czasu minęło, wyzwanie jest karkołomne, ale nie można wykluczyć, że pewne informacje podawane przeze mnie na podstawie mojej wizji naprowadzą śledczych na jakiś ślad - powiedział Jackowski. Podkreślił jednocześnie dociekliwość krakowskich policjantów i prokuratury, którzy chcą wykorzystać każdą szansę na ustalenie prawdy.