Najchętniej wybierane miesiące to sierpień, czerwiec i wrzesień. Nie tylko ze względu na symboliczne "r" w nazwie, ale również ze względu na sezon wakacyjny. W Krakowie często zawierane są związki małżeńskie z obcokrajowcami. W tym roku było ich 80. Najwięcej ślubów zawartych zostało z obywatelami z Wielkiej Brytanii, Ukrainy i Irlandii. Ale zdarzały się też małżeństwa z osobami z Japonii, Meksyku czy Nigerii. Do lipca zawarto 900 ślubów cywilnych i 1300 konkordatowych. - Zainteresowanie ślubami jest ogromne. Ustawowo musi upłynąć 30 dni od zgłoszenia chęci zawarcia małżeństwa. W Krakowie okres oczekiwania to ok. dwa-trzy miesiące - mówi Szczepan Ciuła z Urzędu Stanu Cywilnego. Pojedyncze terminy zostały jeszcze w październiku w sali ślubów na os. Zgody. Przy ul. Lubelskiej najbliższe wolne dni to dopiero pierwszy tydzień listopada. Bardzo popularne są również sale w Dworku Białoprądnickim i Willi Decjusza. W tej ostatniej śluby udzielane są w tym roku po raz pierwszy. Od lipca powiedziało tam sakramentalne "tak" aż 21 par. Czy na zwiększenie się liczby ślubów ma wpływ kryzys? - Zawarcie związku małżeńskiego to również układ prawny, mający przełożenie na lepsze traktowanie obywatela przez państwo. Możemy się wspólnie rozliczać z podatków, może wzrosnąć nasza zdolność kredytowa. W trudniejszej sytuacji ekonomicznej to może mieć znaczenie. Liczy się nie tylko miłość, ale też kalkulacja i planowanie wspólnej drogi życiowej. Te dwie rzeczy nie stanowią jednak opozycji ani nie umniejszają autentyzmu uczuć - podkreśla dr Mariusz Makowski, psycholog społeczny. - A być może aktualna sytuacja, w jakiej się znaleźliśmy, sprawia, że zaczynamy patrzeć na swe priorytety z innej perspektywy. Osoby, które zakosztowały sukcesu finansowego, ale obecnie z racji kryzysu musiały przyhamować, zaczynają zwracać uwagę na spełnienie rodzinne. Zatrzymujemy się w pędzie ku karierze i zaczynamy dostrzegać, co jest tak naprawdę ważne - dodaje. Katarzyna Ponikowska katarzyna.ponikowska@echomiasta.pl