Mężczyzna został zatrzymany 27 grudnia ub. r., ponieważ prowadził samochód mając ok. 1 promila alkoholu we krwi. Lekarz pogotowia zdecydował, iż może on być umieszczony w policyjnej izbie zatrzymań. Następnego dnia rano mężczyzna został przewieziony do właściwego komisariatu. Tam - jak ustaliła prokuratura - zaczął się zachowywać niekulturalnie i agresywnie. Próbował wyjść, więc konieczne stało się użycie wobec niego siły i założenie kajdanek. Kiedy mężczyzna uspokoił się, nagle stracił przytomność. - Policjanci zdjęli mu kajdanki i przystąpili do akcji reanimacyjnej. Wykonywali masaż serca i sztuczne oddychanie. Wezwano również pogotowie ratunkowe, w reanimacji wzięła też udział druga załoga pogotowia ratunkowego. Mimo prowadzenia reanimacji mężczyzna zmarł - powiedziała prok. Marcinkowska. W toku śledztwa prokuratura uzyskała opinię biegłych, że przyczyną zgonu zatrzymanego mężczyzny była ostra niewydolność krążenia spowodowana istniejącymi zmianami chorobowymi w mięśniu sercowym, a zatem - że "zgon nastąpił z przyczyn chorobowych samoistnych". - Zmiany, które biegli ujawnili, przebiegały w sposób ukryty, bezobjawowo. Brak jest zatem podstaw do przypisania śmierci zatrzymanego mężczyzny jakiejś osobie. Dlatego umorzono prowadzone postępowanie - powiedziała prok. Marcinkowska.