- Po przesłuchaniu załogi karetki, dyspozytora, lekarzy i rodziny prokurator uznał, że nie można jednoznacznie ustalić, czy opóźnienie karetki miało bezpośredni wpływ na śmierć pacjentki - powiedział Zbigniew Gabryś z nowotarskiej prokuratury. Rodzina nie zgodziła się na sekcję zwłok Prokurator dodał, że rodzina nie wyraziła zgody na przeprowadzenie sekcji zwłok zmarłej; kobieta została pochowana zanim wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. - Lekarze z Zakładu Medycyn Sądowej odmówili wydania opinii na temat przyczyn śmierci pacjentki, bo nie pozwalał na to zebrany materiał dowodowy i w ich ocenie byłyby to jedynie spekulacje - dodał Gabryś. Sprawa miała miejsce tuż po zmianie zasad wysyłania karetek pogotowia do potrzebujących w całej Małopolsce. Obecnie Kraków i 12 małopolskich powiatów jest obsługiwanych przez jedną dyspozytornię pogotowia ratunkowego. Wcześniej ten obszar obsługiwało 13 dyspozytorni. W związku z wprowadzeniem nowego systemu ratownictwa medycznego istniały podejrzenia, że opóźnienie przyjazdu karetki miało związek z nieznajomością wprowadzonych zasad postępowania przez pracowników pogotowia. Kierowca karetki nie mógł trafić Do chorej został wysłany zespół karetki z oddalonego o ponad 20 km Zakopanego, ponieważ wszystkie najbliższe zespoły ratownictwa medycznego w rejonie Nowego Targu były zajęte. Kierowca nie mógł trafić pod wskazany adres, ponieważ nie znał terenu i miał problem z nawigacją i łącznością w górskim terenie. Oddzielne postępowanie dotyczące wprowadzenia w Małopolsce nowego systemu ratownictwa medycznego prowadzi Prokuratura Okręgowa w Krakowie.