- Potwierdzam, że z postępowania dotyczącego byłych wiceprezydentów Krakowa wyłoniono kilka wątków do osobnego prowadzenia - powiedział we wtorek prok. Janusz Hnatko. Odmówił jednak podania bliższych informacji o sprawie. Jak dowiedziała się Polska Agencja Prasowa z wiarygodnego źródła zbliżonego do śledztwa, sprawa dotyczy kwoty co najmniej 300 tys. zł, jakie między 1997 a 2001 rokiem miały zasilić fundusz partyjny SLD i fundusze na kampanię prezydencką Aleksandra Kwaśniewskiego w 2000 r. W śledztwie przesłuchiwani już byli jako świadkowie m.in. Marek Ungier, który wtedy kierował gabinetem prezydenta RP, oraz Marek Pol, b. lider Unii Pracy. Jak podała we wtorek lokalna prasa, rewanżem za finansowe wsparcie lewicowego ugrupowania i jego kandydata mogły być prawdopodobnie udziały w przekształcanych przedsiębiorstwach państwowych. "Śledczy w tym samym postępowaniu tropią bowiem nieprawidłowości w Urzędzie Wojewódzkim w Krakowie w latach 2001-2005 związane z prywatyzacją firm, dla których wojewoda małopolski był organem założycielskim" - podaje w krakowskim wydaniu "Gazeta Wyborcza". Wojewodą był wówczas Jerzy A. z SLD, współoskarżony obecnie w sprawie zakupu działek przez gminę Kraków. Pod koniec lipca Prokuratura Okręgowa w Krakowie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko b. wiceprezydentowi Krakowa i b. posłowi PO Tomaszowi Sz. Oskarżyła go, że wraz z innymi osobami doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia mieniem gminy i przyjął 120 tys. zł łapówki od dwóch krakowskich biznesmenów. Aktem oskarżenia objętych zostało siedem osób: pięciu byłych wiceprezydentów Krakowa, były wojewoda małopolski Jerzy A. i były radny miejski. Podejrzani nie przyznali się w śledztwie do zarzucanych im czynów. Tomaszowi Sz. grozi od 2 do 12 lat pozbawienia wolności, pozostałym oskarżonym od roku do lat 10. Sprawa dotyczy skorzystania przez miasto w 1999 r. z prawa pierwokupu działek położonych w krakowskiej dzielnicy Chełm za kwotę 5 mln zł. Za przeprowadzeniem tej transakcji głosował zarząd miasta. Grunty w rzeczywistości były warte niespełna 1,4 mln zł. Wcześniej dużo taniej kupili je dwaj biznesmeni Rafał R. i Marian M. i to oni postanowili sprzedać je gminie. Biznesmeni przyznali się do winy, dobrowolnie poddali się karze i zostali już prawomocnie skazani na wyroki w zawieszeniu, zaś w swoich wyjaśnieniach obciążyli m.in. Tomasza Sz. Jak spekuluje prasa, prawdopodobnie od nich mogły również pochodzić informacje, które doprowadziły do wyłączenia wątku dotyczącego nielegalnego finansowania lewicy.