- Do sprawy zatrzymano już cztery osoby, trzem z nich postawiono zarzuty - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska. 14 czerwca późnym wieczorem kilkunastu zwolenników jednego z krakowskich klubów piłkarskich z os. Złocień dokonało tzw. wjazdu na os. Prokocim, gdzie mieszkają kibice innej drużyny. Z maczetami i nożami zaatakowali spacerującą ul. Teligi parę. Napadnięci zaczęli uciekać, jednak napastnicy zranili mężczyznę - maczetą przecięli mu skórę na plecach. W trakcie pogoni jeden z napastników przewrócił się i otrzymał cios maczetą w biodro od swoich kolegów, którzy myśleli, że biją uciekającego. Ranny 26-letni napastnik usłyszał zarzuty udziału w pobiciu z użyciem niebezpiecznego narzędzia i udziału w nielegalnym zbiegowisku; przyznał się do winy i został aresztowany. Do aresztu trafił też 23-latek, który usłyszał podobne zarzuty, przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia umniejszające jego rolę w napaści. Zarzut zranienia ofiary usłyszał też 20-latek, który nie przyznał się do winy i wykluczył swój udział w napaści. Prokuratura planuje przesłuchanie czwartego podejrzanego; potem zadecyduje, czy wystąpi do sądu z wnioskami o areszt wobec tej dwójki podejrzanych. To kolejny przypadek napaści z maczetami w Krakowie. Specjalna grupa policjantów poszukuje sprawców napaści z 13 czerwca na 23-latka, któremu napastnicy prawie odrąbali rękę. Mimo półtoragodzinnej reanimacji mężczyzna zmarł w wyniku wykrwawienia. 7 czerwca małopolska policja poinformowała o zatrzymaniu 13 osób - członków "bojówek" deklarujących sympatię dla krakowskich klubów piłkarskich. Zatrzymania dokonali policjanci ze specjalnej grupy zajmującej się rozpracowywaniem środowisk pseudokibiców. Do rozpracowywania "bojówek" kibicowskich doszło po serii niedawnych napaści w Krakowie i Nowej Hucie na osoby związane ze środowiskami pseudokibiców. 20 maja na Kurdwanowie 19-latek zaatakowany został przez kilkanaście osób i z ranami zadanymi m.in. maczetą trafił do szpitala; 21 maja w rejonie "Orlika" w Prokocimiu kilkuosobowa grupa napadła 20-latka, który z raną uda zadaną maczetą trafił do szpitala. Za każdym razem grupa kilku lub kilkunastu zamaskowanych osób uzbrojonych w maczety i noże "polowała" na konkretną osobę. Ofiary nie były przypadkowe. Ranni trafiali do szpitali, ale mimo tego, odmawiali współpracy z policją i nie chcieli, aby w ich sprawie toczyło się postępowanie. Flesz dnia czyli 10 rzeczy, które powinieneś wiedzieć w poniedziałek