Radny stracił panowanie nad kierownicą i uderzył w ogrodzenie. Okazało się, że w wydychanym powietrzu miał ponad 2,5 promila alkoholu. Razem z nim podróżowało jeszcze dwóch innych młodych samorządowców, obaj byli również pijani. Początkowo nikt nie chciał przyznać się do prowadzenia samochodu, jednak świadkowie twierdzili zgodnie, że za kierownicą siedział radny Ścirko. Mężczyzna nie stawił się dziś na policji, a jego adwokat przełożył przesłuchanie na jutro. Zapewne wtedy zostanie mu postawiony zarzut. - Jeżeli potwierdzą się zeznania świadków, którzy już na miejscu zdarzenia mówili, iż osoba ta kierowała pojazdem, może zostać przedstawiony zarzut kierowania w stanie nietrzeźwości - mówi Krzysztof Dymura z małopolskiej drogówki. Radnemu grozi kara do 2 lat więzienia. Ścirko unika dziennikarzy. Skontaktował się za to ze swoimi partyjnymi kolegami. - Zadzwonił, powiedział, że składa swoje członkostwo w klubie radnych Ligi Polskich Rodzin i w partii - powiedział Maciej Twaróg, szef klubu LPR. O winie radnego powiedział: - Nie będziemy się czarować, dodając jednak, że Ścirko zostanie wykluczony z klubu dopiero, gdy zapadnie prawomocny wyrok. A to może potrwać nawet kilkanaście miesięcy.