W tak zwanej łaźni nie ma posadzki, dzieci zmuszone są chodzić po betonie. Panuje totalny brud, woda doprowadzana jest do przegród kąpielowych zardzewiałymi rurami i kapie z nieszczelnych zaworów. Między odpadającymi w niektórych miejscach kafelkami widoczne są ślady pleśni. Pierwsze z dwóch pomieszczeń łaźni przeznaczone jest na szatnię, w której na prowizorycznym wieszaku dzieci zostawiają ubrania, po czym przechodzą do następnego, by znaleźć się pod sczerniałym z brudu i starości sitkiem prysznicowym umieszczonym centralnie na stałe w każdej z przegród. Nie ma dostępu do świeżego powietrza Od reszty pomieszczenia oddzielają je ceratowe niechlujne zasłonki. Pośrodku łaźni stoją drewniane ławy. Wczoraj były na nich składowane worki z nakrętkami zbieranymi w ramach szkolnej akcji przez dzieci, ale jak zapewniła dyrektor ośrodka Urszula Gawrońska, leżały tu tylko tymczasowo. Łaźnia znajdująca się w podziemiach internatu, poza korytarzem prowadzącym do niej w dół, nie ma dostępu do świeżego powietrza. Nie ma żadnych otworów wentylacyjnych. Owszem, kiedyś można było używać istniejących dwóch okien, ale w 2006 r. dobudowany został nowy pawilon dydaktyczny, który swoją ścianą skutecznie okna zastawił. Dziś są więc tylko atrapą. W łaźni panuje zaduch, ściany są zawilgocone. Do kąpieli w takich warunkach opiekunowie przyprowadzają dzieci, które ze względu na stopień swojej niepełnosprawności, często nie panują do końca nad swoją fizjologią i wymagają wyjątkowo długich i troskliwych zabiegów higienicznych. Konkretnej pomocy nie ma To obskurne miejsce, robiące szokujące wrażenie, służy nie tylko 80 dzieciom mieszkającym w internacie, ale także jest jednym z punktów sanitarnych dla mieszkańców osiedla Barskie na wypadek zdarzeń losowych i konieczności przejścia zabiegów odkarzających. O warunkach panujących w łaźni wiedzą od dawna władze miasta i sądeccy radni. - Po zakończeniu roku szkolnego w czerwcu 2010 roku poprosiłam do szkoły na spotkanie członków Komisji Oświaty Rady Miasta - mówi dyrektor Urszula Gawrońska. - Uczestniczyła w nim także wiceprezydent Bożena Jawor. Widzieli jak wyglądają warunki, w których zmuszeni jesteśmy kąpać nasze dzieci. Pisałam w tej sprawie wiele pism do Urzędu Miasta. Poza uwagami, że łaźnia w takim stanie nie może dalej funkcjonować i obietnicami wsparcia, żadnej konkretnej pomocy do dziś nie uzyskaliśmy. Z tego co wiem, w przypadku naszego ośrodka są jedynie plany ocieplenia obiektów. O zamiarach remontu łaźni nic mi nie wiadomo. Remontu nie było nigdy W skład Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego wchodzą stary budynek mieszczący szkołę podstawową i gimnazjum oraz salę gimnastyczną, nowy pawilon dydaktyczny i internat z łaźnią. Do ośrodka uczęszcza w sumie 400 podopiecznych w wieku od 7 do 25 lat. Wszyscy są w jakimś stopniu mniejszym lub głębokim, upośledzone intelektualnie. Na wiosnę przyszłego roku placówka obchodzić będzie 45-lecie. - Piwnice, w których kąpiemy dzieci nie przechodziły remontu od początku istnienia ośrodka - informuje nas dyrektor Gawrońska. - Sami z własnych środków nie jesteśmy w stanie tego zrobić. W internacie na każdym piętrze mamy po trzy kabiny prysznicowe. Jednak używane są doraźnie. Na wieczorne kąpiele wszystkich osiemdziesięciu dzieci nie ma tam miejsca. Bardziej upośledzone opiekunowie biorą na dół i tam je myją od stóp do głów w warunkach jakie mamy. "Zajmiemy się sprawą" Lidia Chudy, wicedyrektor ośrodka kierująca internatem podkreśla, że próbuje wiele doraźnych spraw załatwiać własnymi siłami. Pokazuje przyzwoite prysznice na piętrach, które zrobiono z pomocą programu PFRON. Gdy schodzimy do łaźni rzuca uwagę: - Proszę wziąć głęboki oddech, bo to będzie niemiłe wrażenie. Na zdrowy rozum, powód niemiłych wrażeń dawno powinien być zamknięty. Dlaczego nie jest? Od roku placówki szkolne w Nowy Sączu kontroluje Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna. W ostatnim protokole kontroli SOSW dokonanej 26 kwietnia nie doszukano się wczoraj w Krakowie choćby wzmianki o łaźni. Sprawą zainteresowała się Anna Armatys, rzecznika krakowskiego sanepidu i obiecała, że zostaną dokładnie zbadane protokoły dotyczące SOSW w Nowym Sączu. Z interpelacją w sprawie łaźni wystąpił na wtorkowej sesji Rady Miasta radny Mieczysław Gwiżdż. Odpowiedź ma być na piśmie. Wojciech Chmura Czytaj również: Zamrożona likwidacja niskiej emisji Obwodnica nieszczęść "Misyjni" nie stoją w miejscu, idą ciągle do przodu