Bocheński osobiście interweniował w sprawie swojego podwładnego, który po pijanemu spowodował wypadek pod Nowym Sączem. Prokurator Józef Poręba nie chciał poddać się badaniu alkomatem. Także on ma zostać natychmiast zawieszony w czynnościach. Prokuratura wszczęła już postępowanie wyjaśniające w sprawie wypadku. Do zdarzenia doszło w sobotę po południu w Ptaszkowej, kiedy zastępca prokuratora okręgowego Józef Poręba, jadąc samochodem, wpadł do rowu. Mężczyzna został ranny, do wypadku wezwano karetkę pogotowia. Jak dowiedział się RMF FM, lekarze pogotowia wezwali policję, bo nie dawali sobie rady z pijanym kierowcą. Poręba nie zgodził się jednak na badanie alkomatem. Powołał się na chroniący go immunitet prokuratorski i zażądał wezwania przełożonego. Na miejscu po kilkunastu minutach pojawił się Zdzisław Bocheński, szef nowosądeckiej prokuratury. Policjantom powiedział, że całą sprawę załatwi sam. Nie poprosił również o przebadanie swojego podwładnego alkomatem, mimo że zarówno policjanci i ratownicy wyczuwali woń okręgowej. Według relacji funkcjonariuszy Bocheński kazał sporządzić notatkę i wysłać ją bezpośrednio do siebie. Dyżurny pogotowia zaznaczył w notatce, że prokurator mógł być pod wpływem alkoholu. Ale Bocheński broni podwładnego: Dyżurny, który siedzi w Nowym Sączu i chce rozstrzygać, czy ktoś był trzeźwy czy nie, to chyba lekka przesada. Sam Józef Poręba przyznaje jedynie, że "coś" było czuć, zaprzeczył jednak, aby był pod wpływem alkoholu. Zapach alkoholu jest podobny do różnych rzeczy. Ja wracałem po całym dniu pracy - powiedział RMF FM. Szef nowosądeckiej prokuratury zaprzecza, by chciał zatuszować całą sprawę. Szef Prokuratury Apelacyjnej Józef Giemza był kompletnie zaskoczony informacjami RMF FM i odesłał nas do samego Zdzisława Bocheńskiego. W tej materii proszę się zwrócić do prokuratora okręgowego - stwierdził. Po kilkunastu minutach jednak poinformowano naszych reporterów, że już wszczęto postępowanie wyjaśniające.