Uczniowie ZSTU w Trzebini przyznają, że w poniedziałek między godziną 9 a 10 smród w ich szkole był nie do wytrzymania. Wszyscy byli przekonani, że w budynku ulatnia się gaz. Na miejsce wezwano pogotowie gazowe, które nie potwierdziło jednak tych informacji, lekcji więc nie przerwano. Po kilkunastu minutach niektórzy uczniowie zaczęli narzekać na silny ból głowy. Innym zrobiło się słabo. Wszyscy, którzy źle się poczuli, zostali zwolnieni do domu. Nikt nie wie, co się stało - Syn do wieczora narzekał na ból głowy, a w szkole nikt nie wie, co się stało - skarży się jedna z matek. Chcieliśmy zapytać o to dyrektora placówki, ale był nieobecny. Sekretarka wyjaśniła natomiast, że sytuacja z uciążliwym zapachem unoszącym się w budynku miała miejsce już drugi raz w tym miesiącu. Pierwszy taki przypadek odnotowano w dniu rozpoczęcia roku szkolnego. - Za każdym razem traktujemy takie sytuacje poważnie. Wzywamy pogotowie gazowe. W żadnym z tych przypadków nie doszło jednak do ulatniania się gazu. Prawdopodobnie fetor wziął się z pobliskiej rafinerii i tam trzeba pytać, co się dzieje - wyjaśniła sekretarka. Zapach przeszkadza mieszkańcom Na uciążliwy zapach skarżyli się też inni mieszkańcy Trzebini. Nie tylko w poniedziałek, ale także wczoraj przed południem. - Ktoś chyba coś wypuścił do atmosfery albo w rafinerii doszło do jakiejś awarii. Przyzwyczaiłem się już do przykrego zapachu w rejonie zakładu, ale tak jak przez te dwa dni, to jeszcze chyba nigdy nie śmierdziało - przekonuje Paweł Kuchta. We wtorek i poniedziałek Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego w Chrzanowie otrzymało tylko jedno zgłoszenie dotyczące uciążliwego zapachu. Dzwoniła dyrekcja szkoły podstawowej w Czyżówce (gmina Trzebinia). - Zawiadomiliśmy straż pożarną, która pojechała na miejsce - informuje dyspozytor PCZK w Chrzanowie. Strażacy sprawdzili - obawy bezpodstawne Strażacy za pomocą specjalnych mierników sprawdzili, czy w szkole nie ulatnia się gaz albo inne szkodliwe substancje. Obawy nauczycieli i uczniów nie potwierdziły się. - Rzeczywiście, gdy dotarliśmy na miejsce, czuć było w powietrzu nieprzyjemny zapach. Wykluczyliśmy jednak, by doszło do jakiegokolwiek skażenia czy też ulatniania się toksycznych substancji, które mogłyby doprowadzić do eksplozji czy zatrucia - zapewnia st. ktp. Wojciech Rapka, oficer prasowy komendanta powiatowego PSP w Chrzanowie. Źródła pochodzenia fetoru do dziś nie udało się ustalić. Podejrzewają, że to wina rafinerii Wielu mieszkańców jest przekonanych, że winowajcą całej sytuacji jest Rafineria Trzebinia. Twierdzą, że w rejonie zakładu, w niektóre dni, unosi się specyficzny, drażniący zapach. Tym razem był on silniejszy niż zwykle, ale - trzebinianie nie mają wątpliwości - był to ten sam "rafineryjny" zapach. - Może była duża zniżka ciśnienia. Wtedy fetor czuć najbardziej - spekulują miejscowi. Rzecznik prasowy spółki jest zaskoczona narzekaniami mieszkańców. Zapewnia, że osobiście była wczoraj na terenie zakładu i żadne uciążliwości zapachowe nie były odczuwalne. Monika Mikon twierdzi, że w zakładzie nie doszło do żadnej awarii. Nie wprowadzono też zmian w procesie technologicznym, które mogłyby skutkować nieprzyjemnym zapachem odczuwanym przez mieszkańców. Co w takim razie się stało i jak wyjaśnić drażniący zapach, który przez dwa dni unosił się nad Trzebinią? Nie wiadomo... (LIZ) Czytaj więcej w "Dzienniku Polskim": Umorzą radnym 1,1 mln zł długu Rentgen w terenie MPK w trudnej sytuacji