W piątek nie udało się dziennikarzom nabyć żarówki "setki", nie było ich w zwykłych sklepach, nie było także w hipermarkecie Carrefour. W sierpniu żarówki zostały wyprzedane. Ale w sklepie z artykułami elektrycznymi przy ul. Wałowej w Tarnowie spodziewano się dostawy tradycyjnych "setek". W hurtowni Mega w Tarnowie również powiedziano dziennikarzom, że wkrótce pojawi się transport z tymi żarówkami. Tymczasem - jak nakazała Unia Europejska - producenci i importerzy mogli wprowadzać do obrotu klasyczną "setkę" tylko do końca sierpnia. - Myślę, że nie mamy do czynienia z jakąś nadzwyczajną sytuacją - twierdzi Krzysztof Kouyoumdjian, rzecznik prasowy koncernu Philips w Polsce, który produkuje żarówki m. in. w zakładzie w Pile. - Ostatnie sprzedaże od producentów do hurtowni odbyły się 31 sierpnia. Sklepy oświetleniowe czy hipermarkety mogą natomiast wyprzedawać zakupiony wówczas towar aż do zużycia zapasów. Jest to tylko i wyłącznie przesunięcie towaru z magazynów hurtowni albo sieci handlowych. Philips oraz - według mojej wiedzy - wszyscy inni markowi producenci oświetlenia stosują się do harmonogramu UE i nie wprowadzają na rynki unijne nowych partii klasycznych stuwatowych żarówek. Rzecznik Philipsa przypuszcza, że "setki" nie na długo zagoszczą w naszych sklepach. - Sprzedawcy, zwłaszcza duże sieci handlowe, nie czyniły przed 1 września szczególnie dużych zakupów na zapasy wycofywanych żarówek. Wiesław Ziobro wieslaw.ziobro@dziennik.krakow.pl