- To pierwsze tak małe dziecko ze sztucznym sercem. Wiem o takiej operacji u 13-latka. Polskie sztuczne komory nadają się dla pacjentów dorosłych lub nastolatków o odpowiedniej masie ciała - powiedział we wtorek prof. Skalski. Operacja - przeprowadzona przez 14-osobowy zespół - trwała ok. pięciu godzin. Jej przebieg obserwowali także specjaliści z berlińskiej firmy, w której za 30 tys. euro zakupiono sztuczne serce, by w razie potrzeby służyć lekarzom radą. - Największą trudnością podczas operacji było bezpieczne otwarcie klatki piersiowej, bo obawialiśmy się migotania komór - mówił prof. Skalski. Według lekarzy, 13-miesięczna Zuzia jest teraz w dobrym stanie: dobrze funkcjonuje jej krążenie oraz narządy wewnętrzne. Dzięki sztucznej komorze serca dziewczynka, u której stwierdzono ciężką niewydolność serca, ma teraz szansę bezpiecznie czekać na przeszczep. Od wielu miesięcy jest na pierwszym miejscu listy transplantacyjnej w Polsce. - Istnieje cień szansy, że po kilku miesiącach jej własne serce się zregeneruje. Jest taka ewentualność, którą bierzemy pod uwagę, a wcześniej nawet o tym nie myśleliśmy. Serce po odciążeniu zaczyna wyglądać nieco lepiej i dlatego w naszych głowach pojawił się może trochę nieuzasadniony optymizm, że jej serce ma szansę się zregenerować i ogromnie tego życzymy temu dziecku, bo nie ma lepszego serca niż własne - dodał Skalski. Dziecko już rok temu przeszło pierwszą operację z powodu ubytku w przegrodzie międzykomorowej serca. Równolegle rozwinęła się u niej ciężka niewydolność serca. Koszty zakupu sztucznego serca w większości sfinansowała Fundacja Radia ZET. Koszty operacji i leczenia dziewczynki będą pokryte ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia.