W ostatnich dniach wielu mieszkańców gminy Podegrodzie otrzymało zaproszenia na spotkanie w remizie Ochotniczej Straży Pożarnej w Juraszowej. To tu właśnie w 1885 roku urodziła się prababka Sandry Anna Zięba. Zaproszenie było rodzajem bardzo intrygującej ulotki: "Sekrety rodzinne w Juraszowej i Podegrodziu. Podpułkownik Sandra Miarecki z USA szuka rodzinnych korzeni". Przyjdź, wspólnie odkryjemy historię W dalszej części ulotki opatrzonej zdjęciem Sandry w mundurze pilota i jej prababki z Juraszowej czytamy: "Sandra Miarecki zaprasza wszystkich, którzy są w jakikolwiek sposób powiązani z rodzinami Zięba, Jojczyk, Kotlarz, Groń, Ciągło czy Potoniec. Sala OSP w Juraszowej 3 sierpnia, godz. 18. Jej prababka Anna Zięba urodziła się w Juraszowej. Przyjdź na spotkanie! Wspólnie odkryjemy powiązania rodzinne!". Dla Sandry, czy krócej, Sandy, nie było to pierwsze spotkanie rodzinne w Polsce i nie pierwsze takie doświadczenie. W 2006 roku przyjechała do Szymbarku pod Gorlicami, żeby tam szukać przodków Miareckich ze strony ojca. Na podobne jak w Juraszowej spotkanie przyszło kilkadziesiąt osób. Już wówczas towarzyszyła jej Aleksandra Kacprzak z Grudziądza, od dziesięciu lat profesjonalnie zajmująca się genealogią i poszukiwaniem rodzinnych powiązań. Sporo się już dowiedziała - To jest pasjonująca praca i przynosi czasem zaskakującą wiedzę dla spokrewnionych ze sobą od stuleci osób - mówi Aleksandra. - Obserwuję, że w Polsce moda na tworzenie własnych drzew genealogicznych dopiero się zaczyna. W Ameryce trwa od dawna. Polonusi w USA wcześniej jednak mieli ograniczony dostęp do dokumentów w Polsce. Poza tym pokutowało wciąż przekonanie, że istnieje polityczna żelazna kurtyna oddzielająca Polskę od cywilizowanego świata. To na szczęście się zmieniło - dodaje. Poznanie ludzi w Szymbarku było dla Sandy nieocenionym źródłem wiedzy. Po powrocie do Stanów opracowywała notatki, porządkowała materiał zdjęciowy. Z wypiekami na twarzy uzupełniała szczątkowe do tej pory dane wygrzebane z różnych ksiąg metrykalnych. Jej rodzina, której przodkowie wyemigrowali z Polski za wielką wodę za chlebem, ożyła na nowo na dziesiątkach zapisanych nazwiskami, datami i życiorysami stron. Marzeniem Sandry było przyjechać ponownie do Polski, tym razem w okolice Nowego Sącza, żeby zbadać linię swojej prababki Anny Zięby. Zaczęło się od prapradziadka Michała Pogrzeb dziadka Sandy, George'a Miareckiego stał się okazją do zjazdu rodzinnego w Chicago. - Jadąc na pogrzeb założyłam swój wojskowy uniform - opowiada po angielsku Sandy. Po polsku sporo rozumie, ale mówienie idzie jej jeszcze słabo. - Zawsze nosiłam go z dumą i uznałam, że ta okazja jest właściwa, by podkreślić, że nasza rodzina ma w swoich szeregach oficera armii amerykańskiej. Sandy nie spodziewała się, że ta wydawałoby się zwykła decyzja co do ubioru, zmieni jej dalsze życie. - W pewnej chwili podszedł do mnie któryś z kuzynów - ciągnie swoją opowieść Sandy - i patrząc na mój mundur mówi, że w naszej rodzinie mamy takiego prapradziadka Miareckiego, którego fotografia przedstawia w mundurze wojska polskiego, z medalami. Ta wiadomość rozbudziła moją wyobraźnię i tak rozpoczęłam wędrówkę po rodzinnej historii. Prezes Mariusz montuje rzutnik Niewielka sala ze scenką do okolicznościowych przedstawień w remizie w Juraszowej pomału zapełnia się ludźmi. Wydaje się, że spotkanie organizowane przez Sandy zaczęło się... zanim się zaczęło. Na parkingu pod remizą rosnąca z chwili na chwilę familia ożywiona niecodzienną okazją, rozpoczęła gorączkową dyskusję. Dojeżdżają następne samochody. Jedni się znają, co widać po przywitaniu, inni czują się trochę obco. Jeden z mężczyzn daje hasło: - Chodźmy na górę, Amerykanka czeka z prezentacją - i towarzystwo - od sędziwych staruszek po ciekawe wydarzeń nastolatki - forsuje strome schody do salki widowiskowej na górze. Tu jeszcze ostatnie podłączenia rzutnika i komputera sprawdza prezes OSP w Juraszowej Mariusz Karpierz. Za chwilę ma się odbyć prezentacja na ekranie historii rodziny, jaką udało się Sandy do tej pory ustalić. Skomplikowana sytuacja rodzinna - Mam powiązania z rodziną Ziębów, chociaż bardzo, bardzo dalekie - wtrąca Mariusz Karpierz. Na stolikach pod oknem Sandra ze swoją przewodniczką Aleksandrą przygotowały słodycze i napoje. W osobnym miejscu rozłożyły fotografie z Ameryki. Pierwszy kadr na ekranie podpisany: Zięba family in America. - Bardzo się cieszę - zaczyna Sandy - choć więcej po polsku będzie mi trudno powiedzieć. W nadchodzących dniach - to już mówi po angielsku - chcę się z wami spotkać indywidualnie i wtedy porozmawiamy sobie o rodzinie szczegółowo. Na ekranie pojawia się owa legendarna i tajemnicza, bo wciąż nierozszyfrowana szczegółowo postać prapradziadka Miareckiego z Szymbarku. W dalszej prezentacji Sandy posiłkuje się tabelami genealogicznymi i zwięzłą historią rodziny.