- Fontanny nie są miejscem do kąpieli - ostrzega Stanisław Pawlus z małopolskiego sanepidu. W wodzie można dostrzec śmieci, ale groźniejsze jest to, czego gołym okiem nie widać. Drobnoustroje, bakterie, wirusy, zarodniki grzybów, a także pyłki - wymienia Pawlus. Jakby tego było mało, fontanny wielu osobom służą za toalety i łazienki - najczęściej nocą. Woda przyciąga również zwierzęta. Psy i ptaki pijąc wodę zostawiają odchody. Rodzice dzieci, które pluskają się w fontannie, są zaskoczeni informacjami o groźnej dla zdrowia wodzie. A argumenty sanepidu, że wirusy i bakterie atakują nie tylko układ pokarmowy, ale także skórę, do nich nie trafiają. Podkreślają, że ich pociechy nie piją wody, tylko się w niej kąpią, a ponieważ szybko wysychają w upale, to... nie ma się czym martwić. Część osób, których dzieci pluskają się w fontannach uważa, że miasto powinno wychodzić im naprzeciw i oczyszczać te obiekty. Urzędnicy ripostują, że to budowle architektoniczne, a od kąpieli są baseny. To uzasadnienie brzmi logicznie, problem pojawia się jednak w przypadku takich obiektów, jak bardzo popularna wśród krakowian fontanna na placu Szczepańskim. Strumienie tryskają tam wprost z chodnika, wokół nie ma żadnego ogrodzenia. Dziecko może więc nawet zupełnie przypadkowo zostać ochlapane brudną wodą. Być może więc miasto powinno w jakiś sposób zabezpieczyć taki obiekt, a jeśli nie jest to możliwe, zadbać, by nie był niebezpieczny dla zdrowia i oczyszczać wodę.