Osobowy volkswagen golf staranował ścianę parterowego domu.Wybił w niej dziurę i wjechał do pokoju, kompletnie go demolując. - Kierowca wysiadł w miejscu, gdzie chwilę wcześniej siedziała nasza chora mama - opowiada Andrzej Rokosz. Do zdarzenia doszło w poniedziałek wieczorem. Wskazówki uszkodzonego budzika stanęły na godz. 20.02. Kierowca pokonując łuk powiatowej drogi prowadzącej z Dobczyc do Kasiny wypadł z trasy i uderzył z impetem w ścianę stojącego obok domu. - Mama znajdowała się w pokoju, do którego wjechał samochód - Krystyna Drabik, córka pani domu, nie potrafi ukryć emocji. - Dosłownie kilka minut wcześniej wstała z łóżka, na które runął kompletnie roztrzaskany, dębowy stół. Siła uderzenia przesunęła ją razem z krzesłem kilka metrów. Od uderzenia w ścianę uratował ją balkonik, którego używa do poruszania się. Aleksandra Rokosz ma 73 lata, jest chora, z trudem się porusza. - To było przerażające. Cud, że nic mi się nie stało - mówi staruszka. - Ale dom jest kompletnie zrujnowany. Wiatr hula po pokojach. Jak tak teraz mieszkać? - pyta. Staruszkę zbadał lekarz, na szczęście okazało się, że nie odniosła poważniejszych obrażeń. Dziś zniszczenia, jakie wyrządził samochód, oceni rzeczoznawca. - To nie pierwszy wypadek w tym miejscu - podkreśla Adam Rokosz. - Na łuku przy naszym domu do kolizji dochodzi kilka razy w roku. 23-letni kierowca volkswagena był trzeźwy. Prawdopodobnie wyleciał z łuku drogi, bo jechał zbyt szybko. Z danych policji wynika, że młody mieszkaniec Krzesławic (pow. myślenicki) miał świeżo kupione auto. Jeszcze nie zdążył przerejestrować go po poprzednim właścicielu. Nie ucierpiał w wypadku. - Sąsiedzi, którzy widzieli go chwilę przed wypadkiem, mówią, że jechał z szaleńczą prędkością. Udało mu się przebić półmetrowej grubości mur - mówi Andrzej Rokosz, syn pani Aleksandry mieszkający w sąsiednim domu. Policja z Myślenic zjawiła się na miejscu kolizji błyskawicznie. - Kierowca nie zachował odpowiedniej ostrożności i za to dostał mandat - przyznaje Zbigniew Filiczak , komendant myślenickiej policji. - Na tym kończy się nasza rola. Właściciele zniszczonego domu mogą natomiast dochodzić swoich praw w sądzie. Państwo Rokoszowie olbrzymią dziurę w ścianie zasłonili prowizorycznymi drzwiami. Chcą jak najszybciej zacząć remont zniszczonego domu.