Ulica Karmelicka w Wadowicach remontowana była w dwóch etapach. Do pierwszego nikt nie miał zastrzeżeń, ale wątpliwości pojawiły się co do jakości wykonania drugiego etapu w 2009 roku. Chodziło zwłaszcza o jakość podbudowy drogi, co w późniejszym czasie zaczęło skutkować tym, że droga zaczęła pękać i... trzeba ją było ponownie remontować. Sprawą zajęła się prokuratura Po informacji od jednego z mieszkańców ulicy Karmelickiej, sprawą zainteresowała się prokuratura, na zlecenie której eksperci wykonali w drodze odwierty i pobrane próbki skierowali do analizy. Opinia ekspertów - niekorzystna dla wykonawcy - okazała się dla prokuratury kluczowa. "Zamiast kruszywa przewidzianego w projekcie i kosztorysie wykonawca wykorzystał warstwę starej podbudowy bądź użył gruzu budowlanego, który nie spełniał żadnych warunków technicznych niezbędnych do wykonania takiego remontu" - napisał prokurator w akcie oskarżenia, który niedawno został przesłany do sądu. Dwie osoby na ławie oskarżonych Straty śledczy oszacowali na ponad 100 tys. zł na szkodę inwestora, czyli gminy Wadowice. To, według prokuratury, m.in. koszt właściwego materiału, jaki powinien być użyty na podbudowę drogi. Na ławie oskarżonych zasiądą dwie osoby: właściciel firmy wykonującej remont i urzędnik z wadowickiego magistratu, który całą inwestycję nadzorował, a na końcu - po wykonaniu inwestycji - zatwierdził kosztorys. Urzędnik się przyznał, właściciel nie Prokuratura zarzuca urzędnikowi niedopełnienie obowiązków, a właścicielowi firmy doprowadzenie gminy do strat. W trakcie śledztwa urzędnik częściowo przyznał się do winy, ale właściciel firmy nie poczuwa się do odpowiedzialności. Twierdzi, że do budowy użył właściwych materiałów, a wszystkie zmiany uzgadniał z inwestorem. Ostatecznie sprawę rozstrzygnie sąd, gdzie prokuratura wadowicka niedawno przesłała akt oskarżenia. GM Czytaj więcej w "Dzienniku Polskim": Uzdrowisko na sprzedaż Jedyna wada - mały kontrakt Stowarzyszenie szuka pieniędzy