Do zdarzenia doszło w nocy z 13 na 14 lipca 1996 roku w Krakowie w mieszkaniu wynajmowanym przez Sławomira G. z Ukrainy, ps. Sławek. Mężczyzna, który w nocy przyszedł do "Sławka" zastrzelił go w kuchni; usiłował też zastrzelić siedzącą w pokoju kobietę. To była egzekucja Kobieta uchyliła się i zasłoniła rękami, co uratowało jej życie. Kula zraniła ją w kciuk i bark. Ranna wydostała się na ulicę i wezwała pomoc. Potem "na 80 proc." rozpoznała jako strzelającego Andrzeja Z. Przeciwko Andrzejowi Z. przemawiały także pociski z tej samej broni, z jakiej zastrzelono "Sławka", znalezione w mieszkaniu rodziny Andrzeja Z. Świadkowie zeznali, że Andrzej Z. strzelał u nich w nocy, kiedy dokonano egzekucji. Na jego kurtce biegli wykryli ślady prochu z broni palnej. Udział w egzekucji przypisano też Tadeuszowi Z. i Markowi Maciejowi Z. Obaj bezpośrednio po zabójstwie wyjechali za granicę i ujęto ich na Białorusi na podstawie międzynarodowego listu gończego. Andrzeja Z. i dwóch współoskarżonych widział też na miejscu zbrodni świadek. Zdaniem prokuratury przyczyną zabójstwa były rozliczenia finansowe między Sławomirem G. a Tadeuszem Z. Proces miał charakter poszlakowy Pierwszy proces w tej sprawie rozpoczął się w styczniu 1998 roku; wyrok zapadł w czerwcu 1999 roku. Wszystkie strony podkreślały, że proces ma charakter poszlakowy, sąd jednak uznał, że poszlaki układają się w logiczny łańcuch pozwalający przypisać winę oskarżonym. Oskarżony o wykonanie egzekucji Andrzej Z. został skazany na dożywocie, a współoskarżeni o współudział w zabójstwie - Marek Maciej Z. i Tadeusz Z. - na kary po 25 lat pozbawienia wolności. Wyrok ten został uchylony w wyniku apelacji. Kolejny proces zakończył się podobnym wyrokiem. Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy dożywocie dla Andrzeja Z. i uchylił wyroki po 25 lat pozbawienia wolności dla dwóch pozostałych oskarżonych. "To kpina z wymiaru sprawiedliwości" W trzecim procesie Marek Maciej Z. i Tadeusz Z. zostali uniewinnieni, a Sąd Apelacyjny utrzymał ten wyrok w mocy. Po tym uniewinnieniu Tadeusz Z. złożył wniosek o 400 tys. zł zadośćuczynienia za krzywdy moralne, jakich doznał w ciągu ponad ośmiu lat pobytu w areszcie pod zarzutem udziału w zabójstwie. Wniosek nie został jednak rozpoznany. W wyniku kasacji prokuratury Sąd Najwyższy uchylił ten wyrok i w 2007 roku sprawa trafiła do ponownego rozpoznania. Jednym z powodów był podnoszony przez prokuraturę w postępowaniu kasacyjnym argument, że w sprawie pojawił się istotny świadek. W czwartym procesie oskarżeni ponownie zostali uniewinnieni, ale wyrok ten uchylił Sąd Apelacyjny. W toku piątego procesu, toczącego się od 2012 roku, do sądu dotarła informacja o śmierci 53-letniego Tadeusza Z. - 13 marca sąd umorzył postępowanie przeciwko oskarżonemu Tadeuszowi Z. z powodu jego śmierci - powiedziała Aneta Rębisz. "Gazeta Krakowska", która napisała o sprawie w poniedziałek, cytuje opinię obrońcy Tadeusza Z. mec. Marka Miarczyńskiego, że "taki czas procesu to kpina z wymiaru sprawiedliwości".