Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i przedłużył podejrzanemu areszt do 13 grudnia. Jak podkreślił w uzasadnieniu postanowienia sędzia Konrad Gwoździewicz, za przedłużeniem aresztu przemawiały podnoszone przez prokuraturę argumenty, że trwają jeszcze przesłuchania świadków, sporządzanie opinii przez biegłych oraz obserwacja psychiatryczna podejrzanego. Badane są także inne zdarzenia, nieobjęte zarzutami, tj. podpalenia samochodów i garaży. "Mógłby zagrażać ludziom" Ważną przesłanką było także to, że przebywając na wolności Rafał K., mógłby zagrażać ludziom. 38-letni Rafał K., mieszkaniec krakowskich Swoszowic, został zatrzymany w Krakowie w piątek 22 lipca. Prokuratura zarzuciła mu spowodowanie niebezpieczeństwa katastrofy w postaci czterech wybuchów oraz obrażeń u pięciu osób. Mężczyzna przyznał się do winy, sąd aresztował go wtedy na trzy miesiące. 38-latek działał sam W domu podejrzanego policjanci znaleźli kolejny przygotowywany ładunek wybuchowy i liczne materiały służące do wyrobu bomb, zabezpieczyli także ładunek podłożony na cudzej posesji. W wynajmowanym przez niego garażu znaleźli 23 kg podejrzanych substancji, w tym tzw. czarny proch. Jak informowała prokuratura, z wyjaśnień Rafała K. wynikało, że działał sam, a ładunki wybuchowe podkładał na podstawie subiektywnych kryteriów i z poczucia zagrożenia oraz opuszczenia. - Wystarczyło, że ktoś jechał za szybko, popatrzył na niego, miał taką, a nie inną rejestrację - i stał się celem ataku - mówiła rzeczniczka prokuratury Bogusława Marcinkowska. Seria podpaleń pod lupą prokuratury W toku śledztwa prokuratura bada także sprawy podpaleń, do jakich dochodziło na krakowskich Podgórzu w ostatnich latach, oraz inne postępowania związane ze zniszczeniem mienia od roku 2007. W połowie roku na terenie Krakowa od kilku tygodni dochodziło do eksplozji ładunków wybuchowych domowej konstrukcji. Najpierw 29 czerwca w rejonie Borku Fałęckiego doszło do dwóch wybuchów, w których trzy osoby zostały ranne. Poszkodowanych zostało kilka osób Pierwsza eksplozja miała miejsce przy ul. Siarczanej, gdy 52-letnia właścicielka domu jednorodzinnego otwierała pilotem bramę garażu. Kobieta oraz jej 22-letni syn zostali ranni. Druga eksplozja nastąpiła przy ul. Jeleniogórskiej, gdy 55-latek próbował przenieść coś z piwnicy. Następnie 14 lipca doszło do eksplozji w jednym z bloków mieszkalnych przy ulicy Skarżyńskiego w Nowej Hucie, ranny został 35-letni mężczyzna. Znalazł on paczkę przed drzwiami swojego mieszkania; w trakcie jej rozpakowywania nastąpił wybuch. 17 lipca podczas wybuchu kolejnego ładunku ranny został 65-latek. Bombę znalazł na swojej posesji.