Granitową nawierzchnię pokrywają coraz głębsze koleiny! Krakowianie i turyści zniecierpliwieni niekończącym się remontem nawierzchni Rynku Głównego powinni się nastawić na kolejne wykopy - donosi Gazeta Krakowska. Najgorzej jest na odcinku łączącym ulicę Wiślną i Sław-kowską. Tą trasą najczęściej poruszają się ciężkie maszyny dowożące elementy estrady na Rynek. - Jeśli remont nie zostanie przeprowadzony w najbliższym czasie, nastąpi efekt domina i rozsypią się kolejne odcinki jezdni - ostrzega Bogusław Krzeczkowski, przewodniczący dzielnicy. Według niego naprawę należałoby przeprowadzić najpóźniej wiosną. - Należy ją sfinansować z puli bieżących remontów dróg - dodaje. Jan Janczykowski, małopolski konserwator zabytków potwierdza, że deformacje jezdni są gigantyczne. Uważa jednak, że za naprawę powinien zapłacić jej wykonawca, czyli Zarząd Dróg i Transportu w Krakowie, i to w ramach gwarancji. Na takie załatwienie sprawy jednak nie ma co liczyć. - Prace przy jezdni na Rynku Głównym wykonywane były w latach 1999-2000 przez RDM Śródmieście - mówi Wit Nirski, rzecznik prasowy ZDiT. - Gwarancja obowiązywała przez 36 miesięcy. Nawierzchnia została zrobiona zgodnie z zaleceniami konserwatora zabytków - dodaje. W ZDiT poinformowano nas, że granitową kostkę układano na kruszywie i zasypywano grysem. To nie spełniło oczekiwań. Grys był bowiem wymiatany przez maszyny czyszczące. Janczykowskiego oburza takie tłumaczenie. - Konserwatorzy wypowiadają się jedynie na temat zewnętrznej formy nawierzchni. Nie znamy się na technologiach. Trzeba zastanowić się, jakie wprowadzić środki zaradcze, aby w nieskończoność nie borykać się z remontami Rynku - dodaje.