Do jesieni ma zostać wyznaczone osiedle, na którym program zostanie wdrożony pilotażowo. - Według mnie to powinien być Ruczaj - mówi Bogusław Kośmider, radny PO. Ruczaj to największy teren budowy ostatnich lat. Deweloperzy postawili tu bloki, zapomnieli jednak o terenach zielonych, przedszkolach i żłobkach. Osiedle powstało chaotycznie, bez planu zagospodarowania, z wąskimi drogami, którymi trudno dojechać do domu. Podobnie jest na Górce Narodowej. Zdaniem radnego Janusza Chwajoła to osiedle w pierwszej kolejności powinno być poddane rehabilitacji. - Na Górce Narodowej powstały bloki, ale ulice zostały tak wąskie jak dawniej, kiedy było tu tylko kilka domów jednorodzinnych - mówi radny Chwajoł. Według radnego Grzegorz Stawowego najgorzej jest na terenie Górki Narodowej Zachód: - Tam nie ma nawet normalnych dróg, tylko łączniki. Program rehabilitacji blokowisk zakłada wykupienie terenów przez gminę i urządzenie na nich tego, czego na osiedlu brakuje. - Zdajemy sobie sprawę, że to zadanie na kilkanaście lat, które pochłonie mnóstwo pieniędzy. Ale kiedyś trzeba zacząć - mówi radny Kośmider. Radni tłumaczą, że specjalnie używają słowa rehabilitacja. - Rewitalizacja oznacza ożywienie, a rehabilitacja uzdrowienie, nam chodzi o to drugie - mówi Bogusław Kośmider. Ruczaj, Górka Narodowa, Żabiniec, Kurdwanów to osiedla, które "Dziennik Polski" opisuje w ramach akcji "Pustynia w sercu Krakowa". Należałoby wybudować tam szkoły, przedszkola, domy kultury, place zabaw i urządzić tereny zielone. Zdaniem radnych gmina powinna skorzystać z możliwości, jakie daje partnerstwo publiczno-prywatne i współpracować ze spółdzielniami. Nie da się jednak wszystkiego poprawić naraz i dlatego radni proponują, aby zapytać mieszkańców, co jest dla nich najważniejsze. - Nasz program zakłada, że lokalne społeczności bardziej zaangażują się w zmienianie swojego osiedla - mówi Bogusław Kośmider. Prezydent Jacek Majchrowski, który ma przygotować program rehabilitacji blokowisk, przypomina, że pomysł nie jest nowy, ponieważ znalazł się w strategii rozwoju Krakowa uchwalonej w 2005 roku. - Problem polega na tym, że nikt do tej pory nie zaczął go realizować. Mam nadzieję, że poparcie prezydenta nie wynika tylko z chęci przypodobania się mieszkańcom przed wyborami samorządowymi - mówi radny Kośmider. Program ze strategii miasta zakłada wspieranie adaptacji istniejących budynków na cele usługowe i kulturalne, budowę miejsc parkingowych, remonty elewacji, wspieranie wspólnot mieszkaniowych i spółdzielni we wszelkich działaniach dotyczących podniesienia jakości zabudowy. Elżbieta Koterba, prezes Biura Rozwoju Krakowa, uważa, że nowych, ale już zdegradowanych blokowisk będzie przybywać. - Problem polega na tym, że teraz nie projektuje się osiedli, tyko pojedyncze bloki. A jeśli nawet powstanie projekt osiedla, to deweloperzy go nie realizują - mówi Elżbieta Koterba. Podobnego zdania jest radny Chwajoł. - Teraz deweloperzy budują tylko bloki, resztę zostawiają na żywioł. Jeśli mieszkańcy złożą się z własnych pieniędzy na plac zabaw, to powstanie - mówi radny Chwajoł. Jego zdaniem filozofia miasta powinna iść w takim kierunku, aby więcej wymuszać na deweloperach. (AM) amaj@dziennik.krakow.pl Czytaj również: Gwałtowna nawałnica zniszczyła drogi i zalała domy Uciążliwe hałasy w miejskim amfiteatrze Prokuratura oskarżyła lekarzy