Z planów spektakularnej inwestycji nic jednak nie wyszło. Tarnowska Fundacja "Millenium 2000 Pomnik Chrystusa Króla" planowała zebrać wśród Polonusów z całego świata 17 mln dolarów. Zebrała niespełna 317 tys. dolarów. "Polska Gazeta Krakowska" dotarła do dokumentów, z których wynika, że niemal połowę pieniądzy wydano na samo utrzymanie fundacji i podróże do USA, Kanady, Australii oraz Ameryki Płd., które miały promować ideę budowy pomnika. Na przełomie tysiącleci zapał do budowania był olbrzymi. Tarnowska figura postawiona dla upamiętnienia dwóch tysięcy lat chrześcijaństwa miała być dwukrotnie wyższa niż Chrystus z Rio de Janeiro. Zorganizowanie pieniędzy obiecywali Polonusi pod przewodnictwem Adama Ocytko. Ówczesny prezes Związku Klubów Polskich w Chicago miał w tym środowisku silną pozycję. Zbiórkę rozpoczęto w 2000 r. W ciągu czterech lat na konto powołanej w Tarnowie fundacji zamiast 17 mln dolarów ze zbiórek za oceanem trafiło jednak niespełna 317 tys. dolarów. W przeliczeniu po ówczesnym kursie dolara - ponad 1,2 mln zł. Na pomnik i centrum trzeba było 60 razy więcej. To oznaczało, że monumentu wystawić się nie uda. Przez jakiś czas fundatorzy wspominali jeszcze o budowie samego Centrum Jedności Polonii. Nic z tego. Fundacja ma wciąż co prawda dwa hektary ziemi na górze św. Marcina, ale już nie wiąże z działką żadnych planów. - Zabrakło pieniędzy - powtarza Bożena Malaga-Wrona, prezes Fundacji Millenium 2000. - Szkoda, że się nie udało - mówi. Co się stało z zebranymi funduszami? W kraju o pieniądzach prawie się nie dyskutowało. Inaczej niż w Stanach, gdzie krytykowano przejedzenie dużej części gotówki przez samą fundację. - Dla tych, którzy wpłacali pieniądze, nie wszystko było do końca jasne. Choćby urządzanie biura fundacji i jego kosztowne utrzymywanie - opowiada jeden z naszych rozmówców ze środowiska polonijnego. Bożena Malaga-Wrona jest zdziwiona. - Nigdy nie spotkałam się z takimi zarzutami - twierdzi. Przygotowanie inwestycji - według finansowego sprawozdania fundacji, do którego dotarliśmy - kosztowało ponad 600 tys. zł. Pieniądze poszły przede wszystkim na projekty urbanistyczne i architektoniczne, modele, badania geologiczne i prace archeologiczne na przyszłym placu budowy. Niewiele mniej - niemal pół miliona zł - pochłonęło jednak wyposażenie i utrzymanie biura fundacji, a także wynagrodzenia. Na prezentację projektu w środowiskach polonijnych wydano 62 tys. zł, a na materiały promocyjne, foldery i cegiełki na budowę - 67 tys. zł. - Po naszej stronie żadnych nieprawidłowości nie było - zapewnia Malaga-Wrona. Jej zdaniem fiasko zbiórki miało kilka przyczyn. Wspomina o "braku porozumienia w środowisku Polonii" i oświadczeniu tarnowskiej kurii diecezjalnej, która zdecydowanie odcięła się od inicjatywy. Andrzej Sasak, wiceprezydent Tarnowa w minionych dwóch kadencjach samorządu, działał w radzie doradczej fundacji. Podkreśla, że samorząd ostrożnie podchodził do pomysłu pomnika Chrystusa Króla. I nigdy nie deklarował zaangażowania finansowego. - Żal, że z projektu nic nie wyszło, bo miasto zyskałoby symbol rozpoznawalny na całym świecie. Ale chyba w pewnym momencie pomysłodawcom zabrakło determinacji - ocenia. W Tarnowie przed dwoma laty rozważano likwidację Fundacji Millenium 2000. Ale zbierająca się w USA rada fundacji zdecydowała się przedłużyć jej byt. Bożena Malaga-Wrona przesłała ostatnio radzie nowy projekt do akceptacji. Chce organizować wymianę młodzieży i przyznawać stypendia zdolnym uczniom.