Wczoraj bandyta skradł z placówki w rejonie ulicy Królewskiej ponad 30 tysięcy złotych. Przedwczoraj łupem bandyty na osiedlu Kościuszkowskim padło około 5 tysięcy złotych. Policjanci mają przesłanki by sądzić, że napady nie są dziełem tej samej osoby. Komendant wojewódzki powołał specjalną grupę funkcjonariuszy, która zajmuje się tylko napadami na banki. Wszystko wskazuje na to, że oba napady nie są dziełem tego samego mężczyzny. Bandyci różnią się rysopisem oraz sposobem działania. Pierwszemu towarzyszyła kobieta, drugi działał sam. Policja posiada bardzo dobrej jakości zdjęcia z monitoringu z drugiego napadu. Widać na nich postawnego, mierzącego 1,90 cm wzrostu, około 30-letniego mężczyznę, który wchodząc do banku od razu wyciąga broń i terroryzuje kasjerki. A w pierwszym przypadku bandyta straszył bronią dopiero kiedy nie chciano mu wydać pieniędzy. Komendant wojewódzki już wyznaczył 10 tysięcy nagrody za pomoc w ujęciu bandytów. Napady nie są jednak problemem tylko w Krakowie. Również wczoraj 20 tysięcy złotych padło łupem złodzieja, który okradł punkt kasowy banku w Lublinie. Nie było tam ochrony ani monitoringu. Wiadomo, że sprawca to młody mężczyzna, który ma około 170 centymetrów wzrostu. Słuchaj Faktów RMF.FM