- Zawsze byliśmy przeciwko Saddamowi. Jednocześnie chcemy pokazać narodowi polskiemu, że ludzie którzy popierają Saddama to jest naprawdę mała garstka w stosunku do narodu irackiego. Tutaj chcemy jakby pokazać, że jesteśmy zadowoleni z tego co było, ale nie jesteśmy zadowoleni z tego co będzie. Bądźmy realistami. Wiemy doskonale, że to jest okupacja. Chcemy, żeby Amerykanie jak najszybciej opuścili Irak, chcemy żeby powstał rząd. Chcemy, żeby ten rząd był od nas, z Iraku a nie z ludzi, którzy Amerykanie czy Brytyjczycy wystawiają na nas. Nie chcemy zmian "twarzy na twarz". To nam nie pasuje - powiedział Mohi Al Shameri, Irakijczyk na stałe mieszkającym w Krakowie. W tym samym czasie kiedy trwa spotkanie w Tomaszowicach pod Krakowem, w stolicy Arabii Saudyjskiej rozmawiają szefowie dyplomacji państw sąsiadujących z Irakiem. W rozmowach w Rijadzie, pierwszym tego rodzaju forum po wojnie w Iraku, biorą udział ministrowie spraw zagranicznych Arabii Saudyjskiej, Turcji, Iranu, Syrii, Jordanii, Kuwejtu, Egiptu i Bahrajnu. Żaden z reprezentowanych w Rijadzie krajów nie miał za rządów Saddama Husajna zbyt dobrych kontaktów z Bagdadem, jednak po powstaniu próżni politycznej w regionie, każdy chciałby mieć coś do powiedzenia o jego przyszłości.