Prokuratura Rejonowa w Chrzanowie skierowała właśnie do sądu akt oskarżenia przeciwko Mateuszowi M. i Pawłowi F. z Chrzanowa. Mężczyźni mieli jechać do Krakowa razem ze znajomym, który zamierzał kupić laptopa. Przejeżdżając przez Pogorzyce (gmina Chrzanów), kierujący samochodem Mateusz M. skręcił jednak do lasu. - Oskarżeni zatrzymali się koło kamieniołomu i wyciągnęli pokrzywdzonego z tylnego siedzenia samochodu. Bez słowa zdjęli mu spodnie i buty, a potem odjechali samochodem z jego rzeczami. Mężczyźnie udało się dotrzeć do pobliskiego domu, skąd wezwał na pomoc ojca, który przywiózł mu ubranie. Najpierw sami próbowali odzyskać rzeczy od Mateusza M., ale gdy okazało się, że nie ma go w domu, zawiadomili o wszystkim policję - wyjaśnia Zbigniew Uroda, szef chrzanowskiej prokuratury. Obydwaj podejrzani zostali zatrzymani. Wcześniej odwiedzili w domu pokrzywdzonego i obiecali, że oddadzą mu skradzione przedmioty, byle tylko wycofał zeznania. W plecaku brakowało jednak części pieniędzy, karty bankomatowej i papierosów. Zarówno Mateusz M. jak i Paweł F. staną przed sądem. Grozi im do 12 lat więzienia. Pierwszy z oskarżonych tłumaczy, że chodziło tylko o głupi żart. Drugi zapewnia, że pokrzywdzony kolega jechał do Krakowa po narkotyki i dlatego chcieli go powstrzymać. LIZ