Jak poinformował w środę rzecznik małopolskiej policji Dariusz Nowak, przestępcy działali przede wszystkim w powiatach woj. małopolskiego: wielickim, bocheńskim, krakowskim i chrzanowskim oraz w województwie śląskim. Scenariusz napadów zawsze był podobny: napastnik lub napastnicy wchodzili na wybraną stację, wyczekiwali na dogodny moment, a następnie - inicjując rozmowę ze sprzedawcą - grozili mu przedmiotem przypominającym pistolet i żądali wydania pieniędzy z kasy. Łupem bandytów padały różne kwoty: od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Po napadzie odjeżdżali zaparkowanym w pobliżu czerwonym samochodem sportowym. W związku z napadami zatrzymani zostali dwaj mieszkańcy Krakowa w wieku 24 i 29 lat. W samochodzie, którym jechali, funkcjonariusze odnaleźli m.in. broń pneumatyczną, skradzione tablice rejestracyjne oraz metalową kasetkę. W mieszkaniu jednego z nich znaleziono telefony komórkowe zrabowane pracownikom okradanych stacji. Zatrzymani zostali już przesłuchani, jeden z mężczyzn usłyszał zarzuty rozboju, a drugi - paserstwa.