- Czy to oznacza, że w chrzanowskich szkołach panuje wszawica? - pytają z przerażeniem. Ani w gminie, która nadzoruje przedszkola, szkoły podstawowe i gimnazja, ani w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Chrzanowie nikt nie słyszał, by wstydliwy problem z wszami się nasilił. Rodziców to jednak nie przekonuje. - Dziecko już czwarty rok chodzi do tej samej szkoły i po raz pierwszy przyniosło do domu karteczkę, bym wyraziła zgodę na sprawdzanie u niego czystości skóry głowy. Coś musi być na rzeczy, skoro dają takie karteczki. To na pewno znaczy, że w szkołach są wszy - spekuluje matka 10-latka. Jak dowiedzieli się dziennikarze w chrzanowskim sanepidzie powód składania oświadczeń przez rodziców dzieci jest jednak inny. W szkołach na terenie powiatu chrzanowskiego odnotowuje się co prawda przypadki wszawicy, ale są one sporadyczne. W ostatnim okresie w ogóle nie stwierdzono takich przypadków, a co dopiero mówić o nasileniu się zjawiska. - Problem polega na tym, że nie wiadomo było, kto ma sprawdzać uczniom głowy. Lekarz nie może, pielęgniarka nie może i sanepid też nie. Najlepiej, żeby przyjechał sam minister. Sprawdzaniem tego, czy uczniowie nie mają wszy, które, jak wiadomo, łatwo się rozprzestrzeniają, powinna zająć się higienistka w szkole. Niestety wymaga to pisemnej zgody rodziców - wyjaśnia Wojciech Heitzman, powiatowy inspektor nadzoru sanitarnego w Chrzanowie. Okazuje się, że w całej sprawie problemem nie są pojawiające się w szkołach wszy, ale biurokracja, która uniemożliwia dyrekcji działania profilaktyczne. Wystarczy, że rodzic nie podpisze oświadczenia i higienistka nie ma prawa sprawdzić skóry głowy jego dziecka. - To chore, ale takie są przepisy. Gdyby higienistka postąpiła wbrew woli rodzica, mogłoby się to skończyć konsekwencjami dyscyplinarnymi - zarówno dla niej jak i dla dyrektora szkoły - przyznaje Stanisław Dusza, wiceburmistrz Chrzanowa. Tymczasem wszy u jednego dziecka, tego którego zbadać nie wolno, mogą przenieść się błyskawicznie na innych uczniów. Rodzice, którym zależy na tym, by do tego nie doszło, powinni jak najszybciej podpisać oświadczenia. LIZ