"Robot pirotechniczny IBIS - PIAP" został przekazany w połowie grudnia przez wojewodę Małopolski Piotra Ćwika Placówce Straży Granicznej w Krakowie-Balicach. Urządzenie zostało zakupione za ponad 1 mln zł z rezerwy celowej budżetu państwa. To polski produkt, który powstał w Przemysłowym Instytucie Automatyki i Pomiarów. Jak mówił Moskalik robot "jest wyposażony w wysięgnik, który ma dość duży zasięg, ponad trzy metry, może współpracować z innymi urządzeniami, takimi jak prześwietlarka rentgenowska, wyrzutnik pirotechniczny". "Dzięki tym urządzeniom może dokonać rozpoznania i neutralizacji pozostawionego bez opieki bagażu, usunięcia go do strefy bezpiecznej i zneutralizowania" - tłumaczył. Robot waży 315 kg, może pracować na bateriach akumulacyjnych ponad 4 godziny, może udźwignąć ładunek o wadze około 50 kg i osiąga prędkość do 10 km na godzinę. Jest w stanie odciągnąć z miejsca zdarzenia rannego pirotechnika lub odholować samochód, który stanowi potencjalne zagrożenie. Funkcjonariusz przyznał, że bardzo często zdarza się, że na lotnisku pozostawiane są bagaże, "średnio co drugi dzień". "Robot jest sterowany ze stanowiska operatorskiego bezprzewodowo. Jego zasięg obejmuje do kilometra, natomiast w niektórych przypadkach może być sterowany przewodowo, dzięki nawijarce światłowodowej" - opowiadał o urządzeniu. Moskalik przyznał także, że za pomocą robota możliwe jest przesyłanie dźwięku. "Jest wyposażony w zestaw negocjacyjny, dzięki któremu możemy się kontaktować ewentualnie z terrorystą z bezpiecznej odległości" - powiedział. Jednocześnie podkreślił, że obsługa robota wymaga dwudniowego szkolenia, które przeszli wszyscy funkcjonariusze PSG w Krakowie-Balicach. "Pełna sprawność obsługi wymaga dodatkowo ćwiczeń i doskonalenia" - podsumował.