Trzy kamery, cztery kółka i sporo anten ma robot monitorujący - maszyna z nalepkami firmy ochroniarskiej Justus. Zwiadowczy łazik szwenda się między budynkiem dworcowym a kompleksem Galeria Krakowska. Czasem stoi, czasem jeździ, czasem przyświeci sobie reflektorem. - Ruch zależy od operatora, który zdalnie steruje maleństwem - tłumaczy pracownik ochrony. Oficer na gąsienicach Ochroniarz z rejonu stacji Kraków Główny mówi, że w firmie są jeszcze dwa podobne roboty. - Tylko ich nie widać, bo są używane w obiektach zamkniętych - zdradza pracownik. Według personelu firmy Justus, łazik ochrony patroluje plac od ok. dwóch miesięcy. Małopolska policja od kilku lat dysponuje inspectorem XR-12. Jest on nie tylko zwiadowcą. To także saper. - Bierze udział we wszystkich akcjach, jakie wiążą się z podejrzeniem istnienia ładunku wybuchowego. Inspector sprawdza się w różnych trudnych warunkach - informuje Anna Zbroja z biura prasowego krakowskiej Komendy Wojewódzkiej Policji. Operatorzy z policyjnego zespołu minersko-pirotechnicznego kierują inspectorem zdalnie. Według materiałów producenta, gąsienicowy robot poradzi sobie na schodach i w terenie. Inspector może przepchnąć podejrzany samochód osobowy (nawet pozostawiony na biegu), a manipulator robota uniesie przedmioty o masie do 60 kg. Funkcjonariusze Straży Granicznej myślą o kupnie własnego robota saperskiego. Dyżurowałby na lotnisku w Balicach. Jak informuje mjr Marek Jarosiński, trwają przygotowania do przetargu. Trzeba wydać sporą sumę (ok. 650 tys. zł), ale - jak podkreśla major - trudno sobie wyobrazić europejski port lotniczy bez maszyny do neutralizowania bomb. Mjr Jarosiński uważa, że raczej nie będzie robotów do pilnowania granicy w Karpatach. Jak twierdzi, mechaniczni strażnicy nie poradzą sobie w terenie. Maszyno, ruszaj w bój! Kpt. Wojciech Ciborowski, rzecznik krakowskich "czerwonych beretów", miał do czynienia z wojskowym robotem saperskim. - Dysponowali nim żołnierze bielskiego batalionu. Podczas ćwiczenia "Bagram", które przygotowywało do służby w Afganistanie, urządzenie zajmowało się podejrzaną paczką. Gąsienicowy saper może zneutralizować ładunek przy pomocy działka wodnego lub naboju pirotechnicznego - opowiada rzecznik "desantu". - Obecnie robot nie znajduje się w strukturach naszej 6. Brygady Desantowo-Szturmowej. Jest na misji w Afganistanie. Ofensywne na sportowo Roboty "czerwonych beretów" i policyjnych saperów służą do obrony przed zamachem bombowym. Tymczasem studenci budują maszyny atakujące. Nie chodzi jednak o konfrontację militarną. - Nasza firma jest sponsorem warsztatów, podczas których członkowie studenckich kół naukowych budują roboty do walk sumo. Jedna maszyna ma wypchnąć drugą z maty - informuje Wojciech Kmiecik, dyrektor marketingu w krakowskiej spółce Astor. Łukasz Chmielowski redakcja.krakow@echomiasta.pl