Dziennik "Le Parisien" zauważa z radością, że stan zdrowia dziecka poprawia się szybciej, niż się spodziewano. Największa francuska sieć telewizyjna TF1 twierdzi na swoich stronach internetowych, że dotąd osobą, która przeżyła najcięższy przypadek głębokiej hipotermii, była 29-letnia szwedzka lekarka Anna Bagenholm z miasta Vänersborg. W 1999 roku wpadła do lodowatej wody w rzece w Norwegii. Jej temperatura ciała spadła do 13,7 stopni Celsjusza. Kobieta cierpiała później na częściowy paraliż obu dłoni. Znany szwajcarski dziennik "La Tribune de Geneve" twierdzi natomiast, że 7-letnia szwedzka dziewczynka o imieniu Stella przeżyła w czasie świąt Bożego Narodzenia w 2010 roku jeszcze cięższą hipotermię - temperatura jej ciała spadła do 13 stopni Celsjusza. Kanadyjski dziennik "Le Journal du Montreal" cytuje profesora Janusza Skalskiego, kierownika Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej w Uniwersyteckim Szpitala w krakowskim Prokocimiu, który wyraził zadowolenie z faktu, że stan dziecka się poprawia. "Według wielu osób, przeżycie przez Adama tak głębokiego wyziębienia może być tylko cudem" - konkluduje kanadyjski portal informacyjny "Le Journal du Canada". Amerykańskie media publikują depesze agencji AP. O przypadku 2-latka z Polski informują też stacje telewizyjne, choćby sieć BBC News. Na stronach internetowych zamieszczono zdjęcie chłopca, leżącego na szpitalnym łóżku, przy którym czuwają rodzice. W USA mówi się o cudzie, nadzwyczajnym przypadku. Lekarze są powściągliwi w ocenach, bo potrzebują więcej informacji, szczegółowych danych, ale z pewnością w najbliższym czasie o sprawie Adasia rozmawiać będą najlepsi amerykańscy specjaliści. Adasia znaleziono w niedzielę Kiedy maluch został znaleziony temperatura jego ciała spadła do 12 stopni. Jeszcze nigdy nie udało się uratować nikogo, kto był tak wychłodzony. Umożliwia to unikalny w skali świata system stworzony w Małopolsce. Centrum Leczenia Głębokiej Hipotermii powstał z myślą o zasypanych przez lawiny. Teraz służy wszystkim - mówi jego współtwórca, lekarz Tatrzańskiego Ochotniczego pogotowia Ratunkowego Sylweriusz Kosiński. Dwuletni chłopczyk w nocy z soboty na niedzielę był pod opieką babci i wymknął się z domu. Chłopca, który był w samej piżamce, znalazł nad brzegiem rzeki ok. kilkuset metrów od zabudowań, zastępca komendanta komisariatu w Krzeszowicach Michał Godyń. Zaniósł Adasia do najbliższego domu i tam prowadził reanimację do czasu przyjazdu karetki i transportu dziecka do szpitala. Jak ustaliła policja babcia chłopca opiekowała się jeszcze dwójką dzieci. Była trzeźwa. Ok. 3 w nocy doglądała dzieci, które spokojnie spały, zniknięcie wnuka zauważyła nad ranem. (j.) Marek Gładysz Paweł Żuchowski