Demontowane jest ogrodzenie, a także zadaszenie zakładu. Właściciel działki stoi natomiast przypięty łańcuchem do słupa podtrzymującego transparent, ok. 3 metry nad ziemią. Twierdzi, że nie pozwoli rozebrać garaży, które znajdują się na działce. Na dachu jest także druga osoba popierająca protest. Policjanci, którzy są na miejscu, na razie zabezpieczają pracę robotników demontujących zakład. Właściciel działki ma dostać prawie pół miliona złotych od miasta za oddanie nieruchomości. Żąda trzy razy więcej. Maciej Grzyb