Funkcjonariusze ustalili, że substancji musiała pozbyć się osoba, która ma związek z poligrafią lub produkcją części elektronicznych. Właśnie w tych branżach wykorzystuje się N-winylokarbazol. Strażacy mówią, że do studzienki kanalizacyjnej wlano kilkanaście litrów cieczy, która przedostała się do małej rzeczki. Skaziła on wodę i rośliny i mogła przedostać się do Rudawy. Natychmiast przystąpiono do jej neutralizacji, profilaktycznie wyłączono także ujęcie wody dla Krakowa. Po kilu godzinach akcji nad udało się oczyścić potok z niebezpiecznej substancji. Maciej Grzyb