Zdaniem rowerzystów, chodzi jednak tylko o pieniądze. Dolina Chochołowska jest jedną z niewielu w Tatrach, po której można poruszać się rowerem. Wspólnota, która pobiera opłaty za wejście do niej, rozważała nawet całkowite zakazanie wjazdu rowerów. Rozmowy, w których uczestniczyły także władze Tatrzańskiego Parku Narodowego, doprowadziły do zmiany stanowiska. - Wszystko to jest konsekwencją pogarszającego się stanu drogi. Asfalt jednak sprzyja temu, że rowerzyści rozwijali tam duże prędkości i dochodziło do kolizji z pieszymi. Stąd tez równolegle podejmowane są działania - to oczywiście będzie wymagało czasu - żeby te drogę poprawić - powiedział RMF FM dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Szymon Ziobrowski. Ta decyzja zdecydowanie nie spodobała się rowerzystom. - Jest to paranoja moim zdaniem, na całym świecie takie trasy są za darmo i to jest w interesie gmin, żeby ludzi przyciągać, a nie wyciągać od każdego kilka złotych - kwituje jeden z zakopiańskich miłośników jazdy na rowerach górskich. - Trochę jeżdżę po Europie i prawdopodobnie będziemy pierwszym państwem, gdzie została taka opłata wprowadzona. Trochę kłóci się to z ideą wprowadzania na Podhalu ekologicznych środków transportu - dodaje jego kolega. Pierwsi rowerzyści, którzy musieli już zapłacić za wjazd do Doliny Chochołowskiej wyraźnie odczuli to w swoim portfelu. - Jesteśmy z synem, on ma ulgowy, więc za bilety wstępu zapłaciliśmy 12,50, a z rowerami aż 27 zł, bo na rowery ulgi nie ma. Jest to niezbyt ciekawe i niezachęcające do roweru. Miejmy nadzieję, że jeżeli więcej osób wyrazi swoją opinię w tej sprawie, jak my, to może to się zmieni. Pewnie jeszcze tu przyjedziemy, bo tu jest pięknie, co mamy zrobić. Uwielbiamy te tereny, więc nie odpuścimy. Mamy tylko nadzieję, że do tego czasu coś się zmieni - powiedzieli RMF FM amatorzy dwóch kółek. <a href="http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/maciej-palahicki">Maciej Pałahicki</a>